Robert Lewandowski musi rozegrać 55% meczów, aby przedłużyć kontrakt. Brakuje mu do tego dwóch starć. Rozegrał 32 z 34 spotkań, a przy pułapie 59, który Barça może osiągnąć w trakcie sezonu, liczba ta jest już w zasięgu zawodnika. W każdym razie w biurach na Camp Nou uważa się, że umowa zostanie przedłużona.
Nie jest to zaskakujące. Przemawiają za nim liczby: Lewy przewyższa początkowe oczekiwania, gdy część środowiska domagała się latem zmiany napastnika. Jest o trzy bramki od swojego najlepszego roku w Barcelonie (33) w sezonie 2022/2023 i ma cztery więcej niż w rozgrywkach 2023/2024 (26).
Nie ma znaczenia, ile ma lat i że jego piłkarski czas mija. Ma 36 lat i przeżywa jeden z najbardziej produktywnych okresów w swojej karierze. To 30 goli w 32 meczach, o pięć więcej niż 25, które strzelił w 49 spotkaniach w sezonie 2014/2015, dziesięć lat temu, swoim pierwszym w Bayernie.
Lewandowski prowadzi również w dwóch klasyfikacjach Pichichi. Nie strzelił gola przeciwko Atalancie, ale zamknął pierwszą rundę Ligi Mistrzów jako najlepszy strzelec, dzieląc prowadzenie z Guissarayem z Borussii Dortmund. Kilka dni później bramką przeciwko Alavés zwiększył prowadzenie w lidze z 18 golami, o trzy więcej niż Mbappé, który nie trafił przeciwko Espanyolowi. Wszystko to na półmetku, z 16 meczami w La Lidze, przynajmniej dwoma w Lidze Mistrzów i przynajmniej jednym w Copa del Rey. 19 meczów, ale w najlepszym wypadku łącznie 59.