Marc-André ter Stegen „jest na dobrej drodze”. To była jedyna pozytywna wskazówka, jaką trener FC Barcelony Hansi Flick dał, gdy został zapytany na konferencji prasowej przed wizytą w Sewilli o postępy bramkarza FC Barcelony, który jest kontuzjowany od września po całkowitym zerwaniu ścięgna rzepki w prawym kolanie. Flick nie rozwodził się zbyt długo w swoich wyjaśnieniach, ponieważ „to prywatne informacje, jak wszystko, co jest omawiane z lekarzami”.
Trener dodał tylko, że ter Stegen, który był bramkarzem pierwszego wyboru Barçy przez ostatnią dekadę „już zaczął pracować z »Delą«”, José Ramónem de la Fuente, trenerem bramkarzy. MD potwierdza, że ter Stegen rzeczywiście robi postępy w swojej rehabilitacji, ale jego powrót do gry spodziewany jest najwcześniej w maju.
Odkąd niemiecki bramkarz przeszedł operację 23 września, mówiło się o około ośmiomiesięcznym okresie rekonwalescencji. Zgodnie z harmonogramem, ma już za sobą połowę drogi, chociaż w przypadku tego typu kontuzji zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności. Ter Stegen zawsze bardzo uważał na to, co wiąże się z jego zawodem, ale nie możemy zapominać, że ma 32 lata, a pośpiech jest najgorszym doradcą w takich przypadkach. To kluczowy czynnik.
Jak dotąd wszystkie wskazówki i informacje, które pojawiły się na temat przebiegu jego rehabilitacji, zawsze były pozytywne i optymistyczne. Jego operacja, na początek, nie wymagała usunięcia zapalenia w kolanie, więc została przeprowadzona dzień po meczu, w którym doznał kontuzji (Villarreal-Barça). 18 października, niecały miesiąc później, widziano go pracującego na murawie Ciutat Esportiva z widoczną ochroną na operowanym kolanie. W Dżuddzie, będąc pierwszym kapitanem drużyny, podniósł trofeum dla zdobywcy Superpucharu Hiszpanii.
W maju okaże się, czy Barça nadal będzie walczyć o tytuły, do których obecnie aspiruje, czyli La Ligę, Puchar i Ligę Mistrzów. Możliwość cieszenia się końcówką sezonu na boisku jest stymulującą perspektywą dla ter Stegena, a nawet emocjonalną zachętą, ale zadecydują postępy w rehabilitacji.
Na razie Flick dał jasno do zrozumienia, że bramkarz, który został pozyskany po kontuzji ter Stegena, jest teraz jego „numerem jeden”.