Araújo, Gerard Martín, Pedri, Gavi...., a teraz przyszła kolej na Iñigo Martíneza. Barcelona oficjalnie przedłużyła kontrakt środkowego obrońcy do 30 czerwca 2026 roku. Było to tylko kwestią czasu, ponieważ klauzula w jego umowie przewidywała, że jeśli rozegra 60% meczów (jest to liczone od rozegrania 45 minut), kontakt zostanie automatycznie przedłużony, a biorąc pod uwagę, że jest kluczowym graczem dla Hansiego Flicka, osiągnięcie tej liczby było proste.
„FC Barcelona skorzystała z opcji przedłużenia kontraktu zawodnika pierwszej drużyny Iñigo Martineza, który pozostanie związany z klubem do 30 czerwca 2026 roku. Umowa między obiema stronami była już sfinalizowana od miesięcy, ale oczekiwała na rejestrację w Profesjonalnej Lidze Piłki Nożnej (LFP)”, czytamy w oświadczeniu klubu Blaugrana.
Przedłużenie umowy było czystą sprawiedliwością dla zawodnika, który rozgrywa niezwykły sezon pod wodzą niemieckiego trenera i który nigdy nie miał złego słowa do powiedzenia na temat klubu, pomimo faktu, że kiedy został pozyskany, został zarejestrowany tylko na jeden sezon i że niektórzy próbowali go sprzedać pod koniec ubiegłorocznych rozgrywek.
Na szczęście Flick zahamował wszelkie próby odejścia. Uczynił go jednym ze swoich nietykalnych zaraz po przybyciu i liderem obrony. „Trener powiedział mi, że jestem jego pierwszym wyborem. Od pierwszej minuty obdarzył mnie wielkim zaufaniem. Latem przychodzisz na trening i nie wiesz, czy będziesz zarejestrowany, czy nie, mam dzieci... spekulowanie, nie wiedząc, gdzie będziesz, to nie było łatwe dla nikogo”, powiedział Iñigo. Niemiecki trener chciał, aby zawodnik o ambitnym, zwycięskim charakterze i doświadczeniu pełnił rolę dodatkowego kapitana (bez opaski) wśród tak wielu młodych zawodników. „Czasami sprawiają, że czuję się stary”, zażartował.
Zawodnik z Ondarroa stał się przewodnikiem dla młodszych graczy, zwłaszcza dla Pau Cubarsíego, z którym tworzy spektakularny tandem na środku obrony. Kataloński obrońca przyznał niedawno, że posiadanie u boku Iñigo Martíneza bardzo pomogło mu, kiedy awansował do pierwszej drużyny. Ich dobre zrozumienie i komunikacja są kluczowe w systemie defensywnym Flicka. Iñigo celebruje każdy ofsajd przeciwników niemal tak, jakby był to jego własny gol. W tym sezonie strzelił już trzy, przeciwko Young Boys, Crvenej Zvezdzie i Atlético Madryt.
Dla Flicka nie miało większego znaczenia, że w swoim pierwszym sezonie nie był starterem w drużynie Xaviego. Chociaż trzeba przyznać, że jego wejście do drużyny Blaugrany było wyboistą drogą z powodu operacji powięzi na początku sezonu i drobnych problemów mięśniowych, które go dręczyły. Teraz rozgrywa spektakularny sezon, będąc bardzo ważnym zarówno w obronie, jak i przy konstruowaniu gry. Iñigo Martínez to pewniak z piłką przy nodze.