Bez szans w półfinale z Espanyolem
RCD Espanyol został pierwszym finalistą Copa Catalunya po tym, jak rozgromił FC Barcelonę 5:0 w bardzo jednostronnych derbach drużyn zaprezentowanych na Ciutat Esportiva Dani Jarque. Niebiesko-biali czekają teraz na przeciwnika, który wyłoni się z meczu Andora-Girona, zaplanowanego na 1 lub 2 kwietnia.
Bez zawodników z pierwszych drużyn z powodu niekorzystnej daty, której Katalońska Federacja Piłkarska (FCF) nie chciała zmienić, Espanyol mógł przynajmniej wystawić rozpoznawalną jedenastkę dla tych, którzy śledzą drużynę rezerw, która zajmuje czwarte miejsce w grupie 3 Segunda RFEF, nawet z dwoma graczami, którzy mieli minuty w tym sezonie w Primiera División, takimi jak Justin i Bauza, który zadebiutował jako starter pod rozkazami Manolo Gonzáleza na Montjuïc przeciwko Barcelonie Hansiego Flicka. Z drugiej strony, Barça, ze względu na fakt, że drużyna rezerw gra o życie w piątek przeciwko Bilbao w grupie 1 Primera RFEF, a wielu zawodników z drużyny Juvenil A wyjechało ze swoimi reprezentacjami narodowymi, podczas gdy inni byli rezerwowymi ze względu na ich ostatnie wysiłki w Copa del Rey wygranym w niedzielę, wystawiła hybrydę rezerwowych zawodników z Barçy Atlètic, rezerwowych z Juvenilu A i niektórych z Juvenilu B. Na ławce zasiadło nawet dwóch 16-latków: Baba Kourouma, brat Ilaixa Moriby, i
Roberto Tomás.
Espanyol wyszedł na boisko bardziej zmotywowany dzięki obecności na ławce Manolo Gonzáleza i już w drugiej minucie prowadził 1-0 dzięki strzałowi Víctora Mingo po podaniu od Leo Salazara. Barça, nieskoordynowana i z Sergim Milą jako trenerem, sprezentowała gola na 2-0 w 6. minucie. Landry został złapany na krótkim podaniu, a Mingo strzelił obok Bonfilla, który następnie uratował zespół od straty trzeciej bramkę po kolejnym błędzie środkowego obrońcy. W 17. minucie strzał José Ángela z lewej nogi przeszedł jednak przez nogi bramkarza.
Barça, która bardzo wcześnie straciła Anayę z powodu kontuzji mięśnia, zbliżyła się do bramki gospodarzy tylko długim, wysokim strzałem lewego obrońcy Pola Bernabéu. I nadal oddawała gole. W 31. minucie Hafiz Gariba źle podał we własnym polu karnym, a Mingo strzelił swoją trzecią bramkę i Espanyol prowadził 4-0.
Druga połowa, z czterema zmianami w Barcelonie, w tym wprowadzeniem Baby Kouroumy, rozpoczęła się od pierwszej poważnej szansy dla Blaugrany, ale Fortuño obronił strzał Aziza Issaha w sytuacji jeden na jednego. W 50. minucie Almansa podwyższył jednak na 5-0.
Jeśli Barça uniknęła straty kolejnych bramek, to dlatego, że zwiększyła intensywność dzięki kilku twardym starciom, aby uniknąć stłamszenia i z powodu karuzeli zmian, która zawsze przerywa rytm. Mingo nie trafił do pustej bramki, a Bonfill wybronił kilka groźnych strzałów. Fortuño uratował honorową bramkę Arnau Pradasa z rzutu wolnego.