Gdy po ceremonii wręczenia Pucharu Króla z głośników na La Cartuja poleciał utwór "Viva la vida", wróciły wspomnienia z 2009 roku i czasów gdy zwykliśmy rzadzić światem. FC Barcelony z tamtego okresu bała się cała Europa i ten stan rzeczy trwał do 2016 roku, później już różnie z tym bywało. Teraz mamy znakomitą atmosferę w biurach, znakomitą atmosferę w szatni i znakomitą atmosferę wśród kibiców. Hansi Flick buduje coś wielkiego, a może już zbudował? Ostateczna weryfikacja właśnie nadchodzi. Po wygranym finale Copa del Rey sprawa jest jasna: naszym celem jest trzeci w historii klubu tryplet. Najpierw pora jednak na porachunki sprzed lat. Po sześciu latach wróciliśmy do półfinału Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz z Interem na Montjuic w środę o 21:00.
To 11. półfinałowy dwumecz Barcelony w Lidze Mistrzów w XXI wieku. O poprzednich 10 możnaby napisać książkę.
2002: Barcelona - Real Madryt 0:2, 1:1 (Helguera sam.)
Na szczęście sprzed ery stałego internetu w Polsce. Upadająca Barca Rexacha kontra galaktyczny Real. Blaugranę na Camp Nou napoczął Zidane, a w doliczonym czasie dobił McManaman. W rewanżu na Bernabeu goście walczyli, ale wystarczyło tylko na honorowego gola
2006: AC Milan - Barcelona 0:1 (Giuly), 0:0
Niezapomniane podanie Ronaldinho do Małego Księcia z Francji i wielki gol na San Siro. W rewanżu 90 minut cierpienia i prawdopodobnie najbardziej wymarzone 0:0 w historii Klubu. Kibice na Camp Nou mogli zaśpiewać "Si, si, si, nos vamos a Paris"
2008: Barcelona - Manchester United 0:0, 0:1
Spudłowany karny Cristiano na Camp Nou już w trzeciej minucie i Barca bez konkretów, bez kontuzjowanego Ronaldinho, z Henrym wchodzącym na końcówkę i Messim zmienionym w 62 minucie przez Bojana. Blaugrana teoretycznie miała miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki i sporą w strzałach, ale nie zapamiętaliśmy tego meczu jako pełnego niewykorzystanych setek. W rewanżu mógł być karny na Messim już w pierwszej akcji, ale gwizdek arbitra milczał, Laporta się oburzał, następnie Scholes strzelił nie do obrony i to był jedyny gol tego dwumeczu.
2009: Barcelona - Chelsea 0:0, 1:1 (Iniesta)
O tym dwumeczu napisano już wszystko, również u nas. Błędy sędziowskie w jedną i drugą stronę, obrzydliwe pady Didiera Drogby, dyskusyjna czerwona kartka Abidala choć ten po meczu przyznał się do faulu. Po Scholsazo nadeszło Essienazo i wielka Barca Guardioli przez ponad 90 minut biła głową w mur na Stamford Bridge. Wreszcie jednak nadeszła 93 minuta, po dośrodkowaniu Alvesa skiksował Eto'o, skiksował Essien, piłka trafiła pod nogi Messiego, a ten wyłożył Inieście i reszta jest historią.
2010: Inter - Barcelona 3:1 (Pedro), 0:1 (Pique)
Kolejny mecz rozłożony na czynniki pierwsze. W 19 minucie na San Siro wynik otworzył Pedro i pachniało powtórką z 2006 roku. Później jednak portugalski sędzia postarał się o to by nie gwizdnąć karnego na Alvesie (poszła z tego kontra na gola), uznał bramkę Milito z metrowego spalonego i Barcelonie zabrakło sił bo na mecz przez wybuch wulkanu musiała dotrzeć autokarem. W rewanżu Jose Mourinho postawił niesamowity autobus w bramce, Inter miał piłkę przez osiem minut efektywnego czasu gry, Barca długo grała w przewadze jednego zawodnika, ale poskutkowało to tylko golem Pique w 84 minucie. Później trafił jeszcze Bojan, ale Frank De Bleeckere nie uznał tego gola czym być może zmienił bieg kariery Krkicia i na pewno historię Ligi Mistrzów, bo tej bramki zabrakło by Barca broniła trofeum na Santiago Bernabeu przeciwko przebudowywanemu wówczas Bayernowi.
2011: Real Madryt - Barcelona 0:2 (Messi x2), 1:1 (Pedro)
Jeszcze jeden klasyk nad klasyki. Na konferencji prasowej triumfował oczywiście Mourinho, ale Guardiola postanowił odpowiedzieć na boisku. Godzinę trwały piłkarskie szachy aż wreszcie Wolfgang Stark wyrzucił z boiska Pepe. Później zmiennik Afellay zrobił swoją jedyną pamiętną akcję w barwach Barcy, a trzy minuty przed końcem Busquets znakomicie wypatrzył Messiego w środku pola i reszta jest już historią. W rewanżu wynik otworzył Pedro, wyrównał Marcelo i niedługo później finał na Wembley stał się faktem.
2012: Chelsea - Barcelona 1:0, 2:2 (Busquets, Iniesta)
Kuriozalny dwumecz z kanonadą na bramkę "The Blues" i niewiarygodną ilością zmarnowanych sytuacji. Gdy w rewanżu trafili Busquets z Iniestą, a Terry dostał czerwoną kartkę wydawało się, że będzie pogrom i finał z Realem. Do szatni jednak strzelił Ramires, Messi przestrzelił karnego, Torres zamknął dwumecz w doliczonym czasie, a Real na drugi dzień niespodziewanie odpadł po karnych z Bayernem.
2013: Bayern - Barcelona 4:0, 3:0
Nie tak miało to wyglądać. Okazało się jednak, że przepchnięte mecze z Milanem i PSG nie były przypadkiem. W Monachium Messi i Busquets grali z kontuzjami. W rewanżu Leo nawet nie podniósł się z ławki i po latach dominacji lub porażek na styku przyszedł jeden z największych blamażów w historii Barcelony.
2015: Barcelona - Bayern 3:0 (Messi x2, Neymar), 2:3 (Neymar x2)
To był długo bardzo wyrównany mecz na Camp Nou (Bayern miał większe posiadanie!), ale Messi w ostatnim kwadransie zmiótł ekipę Guardioli z powierzchni ziemi dwoma golami i asystą do Neymara. W rewanżu wynik szybko otworzył Benatia, ale do przerwy to Barca prowadziła po dublecie Neymara. Gole Lewandowskiego i Mullera były już tylko na pocieszenie dla Bawarczyków, a Barca szykowała się na finał w Berlinie
2019: Barcelona - Liverpool 3:0 (Suarez, Messi x2), 0:4
To był trudny pierwszy mecz i wynik nie oddaje jego przebiegu. Suarez szybko otworzył strzelanie, ale Liverpool mógł i powinien wyrównać. Messi jednak podwyższył wynik, a później zdobył bodaj najsłynniejszą swoją bramkę z rzutu wolnego. W końcówce dwie setki zmarnował Dembele, ale zaliczka przed rewanżem była potężna. Origi i Wijnaldum mieli jednak inne zdanie i corner taken quickly wyrzucił marzenia Barcy o potrójnej koronie i finale z przeciętnym Tottenhamem.
20 półfinałowych meczów. Tylko pięć zwycięstw Barcelony! 18 strzelonych bramek. Połowę z nich zdobyli Messi z Neymarem. 4 awanse. Półfinały Ligi Mistrzów stoją pod znakiem nieskuteczności, zmęczenia i problemów Barcy, która najczęściej biła głową w mur. Jak będzie w tym roku? W najlepszej czwórce Champions League spotykają się aż trzy z czterech najlepszych drużyn fazy ligowej. Czwartą ekipą jest PSG, które wyrzuciło pierwszy Liverpool. Przypadek? Okazuje się, że format rozstawień premiuje regularność i dobrą grę przez cały sezon. Żeby jeszcze najlepsze drużyny fazy ligowej grały rewanże u siebie przez całą fazę pucharową, a nie tylko w 1/8 finału...
Football Club Internazionale Milano założono w 1908 roku. 20-krotni mistrzowie Włoch, 9-krotni zdobywcy krajowego pucharu. Trzy triumfy w Pucharze Europy: w 1964 i 1965 roku pod wodzą Helenio Herrery (związanego też z Barcą) i w 2010 roku pod wodzą Mourinho gdy Inter zdobył pięć pucharów. Inter od 20 lat nie wygrał pucharowego meczu w Hiszpanii, a na Camp Nou przegrywał kolejno: 3:0, 2:0, 1:0, 2:0 i 2:1 aż do szalonego remisu 3:3 w fazie grupowej sezonu 22/23. Obecnie ekipa Simone Inzaghiego notuje fatalną serię trzech porażek bez strzelonego gola, co ma bezpośredni związek z brakiem Marcusa Thurama czyli syna Liliana Thurama, byłego obrońcy Blaugrany. Francuz ma być jednak gotowy na środowe starcie choć nie wiadomo czy nie wejdzie z ławki. Pewne miejsce w ataku ma oczywiście kapitan Lautaro Martinez. Argentyński mistrz świata gra siódmy sezon w Interze, obecnie ma 21 bramek w 46 meczach. Za nimi ustawi się piątka pomocników: Dimarco, Mkhitarian, Calhanoglu, Barella oraz Dumfries. Na obronie w takim układzie zagrają Bisseck, Bastoni i 37-letni Acerbi, a bramki Interu broni Sommer. Jak sama nazwa klubu wskazuje, skład jest bardzo międzynarodowy, w pierwszym składzie możemy zobaczyć reprezentantów aż ośmiu narodowości.
Zupełnie inaczej ma się sytuacja w Barcelonie, której drużyna oparta jest na Hiszpanach, a najwięcej reprezentantów obcych krajów ma... Polska. Wiadomo jednak, że Robert Lewandowski z powodu kontuzji przegapi pierwszy mecz (a także prawdopodobnie rewanż), ale na bramce na pewno stanie Szczęsny - Hansi Flick wykluczył zmianę na tej pozycji do końca przygody Barcy w tegorocznej Lidze Mistrzów. Łatwo przewidzieć skład obrony: Kounde, Cubarsi, Inigo, Gerard Martin. W środku pola układanie składu zaczyna się oczywiście od Pedriego, a oprócz niego niemal na pewno w meczu wystąpią w komplecie de Jong, Olmo, Gavi oraz Fermin. Ci dwaj najpewniej w pierwszym składzie. W ataku nie będzie żadnych niespodzianek: Yamala i Raphinhę uzupełni Ferran Torres. Raphinha traci jedną bramkę do Guirassy'ego i jeśli ją zdobędzie to niemal na pewno zostanie królem strzelców tej edycji Champions League. Piłkarze Interu, PSG i Arsenalu mają zbyt dużą stratę.
Piłkarze Barcy wprost przyznają, że odczuwają trudy tego sezonu. Muszą jednak wytrzymać jeszcze jeden miesiąc. Są miesiąc od napisania historii. Przede wszystkim muszą wygrać pierwszy mecz z Interem by na San Siro wyjść z zaliczką. Dwa gole przewagi to będzie już bardzo dużo, trzy będą wynikiem marzeń. Inter z pewnością się zamuruje i będzie groźnie kontratakować. Ta Barca jest jednak inna niż te, które oglądaliśmy w przeszłości. Dla tych chłopaków nie ma rzeczy niemożliwych i nigdy nie tracą wiary. My również wierzymy w to, że to będzie nasz wieczór i wspaniała majówka dla wszystkich Cules. Vamos Barca!
FC Barcelona - Inter Mediolan, Estadi Olimpic, 30.04.2025 godz.21:00
Sędziuje: Clement Turpin