Marc Bernal powoli, ale zdecydowanie wraca na boisko, czego nie robił od 27 sierpnia od wygranego 1-3 wyjazdowego meczu z Rayo Vallecano. Od tego czasu utalentowany pomocnik nie zagrał ani minuty dla Barçy, po tym jak doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie i związanej z tym kontuzji łąkotki. Sam zawodnik, podczas świętowania wygrania La Ligi przez drużynę na Estadi Olímpic Lluís Companys, potwierdził mediom przewidywaną datę swojego powrotu: „Myślę, że będę gotowy do gry w okolicach sierpnia”.
Marc Bernal, który w tym sezonie zaliczył zaledwie trzy występy w pierwszej drużynie, w przyszłych rozgrywkach powróci pod rozkazy Hansiego Flicka. Niemiecki trener obdarzył go dużym zaufaniem, dając mu miejsce w pierwszym składzie w ligowym meczu otwarcia FC Barcelony z Valencią na Mestalla (1-2). Jego dobre występy sprawiły, że znalazł się w wyjściowej jedenastce na kolejne dwa mecze z Athletikiem (2-1) u siebie i Rayo (1-2) na wyjeździe, tuż przed poważną kontuzją.
Młodzieniec z La Masii w rozmowie z Barça One dał jasno do zrozumienia, że dla niego to wszystko jest spełnieniem marzeń. "Wszystko, co zrobiła ta drużyna jest niesamowite. Kiedy rozpocząłem w wyjściowym składzie dwa pierwsze mecze, ani ja, ani moja rodzina nie mogliśmy w to uwierzyć".
Bernal będzie rywalizował z Frenkiem de Jongiem, Markiem Casadó i Erikiem Garcíą na pozycji defensywnego pomocnika. Katalończyk, w przeciwieństwie do pozostałej trójki, ma godną pozazdroszczenia sylwetkę, a także jest bardzo utalentowany z piłką przy nodze. Flick będzie miał duży problem z wyborem dwóch partnerów Pedriego w środku pola.