Nie udało się. Czwarty puchar Ligi Mistrzyń będzie musiał poczekać. A trzeci z rzędu tym bardziej. Barça przegrała w Lizbonie z Arsenalem, który był lepszy w pierwszej połowie, ale w drugiej, gdy drużyna Pere Romeu najbardziej zasłużyła na gola, Blackstenius, która dopiero co weszła, w 75. minucie dała swojej drużynie prowadzenie. Liga Mistrzyń powędrowała do Londynu w ręce Mariony Caldentey, ponieważ w piłce nożnej łatka faworyta zwykle nie jest nic warta. Nie jest też ważne posiadanie większości kibiców na trybunach José Alvalade. To drugi tytuł dla Arsenalu.
Pere Romeu postawił na doświadczenie Fridoliny Rolfö na lewej obronie i inspirację Claudii Piny w ataku, aby rozwiązać dwie niewiadome w swoim składzie, pozostawiając na ławce Esmee Brugts i Salmę Paralluelo. Nie było wątpliwości co do jedenastki Renée Slegers, chociaż holenderska trenerka potrafiła jednak zaskoczyć ustawieniem swoich zawodniczek na boisku.
Arsenal rozpoczął z szybkością, agresywną intensywnością i z wysokim pressingiem na połowie przeciwnika. Barça tak naprawdę rozkręcała się dopiero wtedy, gdy Aitana przełamywała linie swoimi podaniami. Zespół po raz pierwszy zbliżył się nieśmiałym odbiciem głowy Pajor w 8. minucie.
Foord, po świetnym dośrodkowaniu od Little, również główkowała niebezpiecznie, a Kelly niecelnie uderzyła z woleja w 14. minucie. Chociaż Aitana, po świetnym podcięciu, nie była w stanie zdobyć bramki, ponieważ jej strzał został zablokowany przez Williamson, Barça nie czuła się komfortowo i nawet straciła bramkę samobójczą za sprawą Irene Paredes w 23. minucie, ale została ona prawidłowo nieuznana przez VAR za offside Maanum, która dośrodkowała z prawej strony.
Było to poważne ostrzeżenie i wskazówka, że Arsenal jest teraz naprawdę groźny. Barça nie była w stanie znaleźć Graham, powstrzymywanej przez defensywne wsparcie, i tylko Aitana, strzałem z dystansu, zmusiła do zablokowania piłki Van Domselaar. Po tej akcji w 30. minucie Barça przebudziła się i do przerwy była na połowie przeciwnika, znajdując trochę miejsca, ale strzały były dobrze blokowane przez defensywę The Gunners.
Początek drugiej połowy był lepszy w wykonaniu Barçy, która dorównała intensywnością Arsenalowi i szukała więcej przechwytów na połowie przeciwniczek.
Barça miała angielską drużynę przypartą do muru w polu karnym, ale wciąż brakowało bramki, a Van Domselaar zapobiegła jej w 60. minucie po świetnym strzale Aitany. W 62. minucie Salma weszła za Pinę, ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu.
Arsenal płacił za swój fizyczny wysiłek w pierwszej połowie, ale znikąd zyskał przewagę. Szwedka Blackstenius, świeżo po wejściu, ukradła piłkę Mapi, stanęła oko w oko z Paredes i oddała strzał w kierunku bramki. Cata cudem uratowała uderzenie. Ale za drugim razem, po akcji zainicjowanej przez Marionę, nie wybroniła tego samego strzału po świetnej asyście Russo. 1-0 w 75. minucie i Barcelonie było jeszcze trudniej, gdy była w najlepszym momencie.
Pozostało jeszcze trochę czasu, ale bramka wyrządziła tak wiele szkód, że Barça nie manewrowała inteligentnie i prawie nie stworzyła żadnego zagrożenia dla Arsenalu, który ponownie stawił opór i ostatecznie zabrał trofeum do Londynu.