Pau Cubarsí jest już jednym z filarów FC Barcelony. W wieku 18 lat, grając na tak delikatnej pozycji jak środkowy obrońca, w zeszłym sezonie stworzył świetny duet z Iñigo Martínezem, zdobywając miejsce w pierwszym składzie, z którego nadal startuje w sezonie 2025/26, który rozpocznie się za dwa tygodnie.
Po dwóch występach w pierwszym składzie w pierwszych meczach przedsezonowych w Japonii i Korei Południowej, Katalończyk udzielił wywiadu TV3, w którym chciał jasno powiedzieć, że nie uważa się za stałego członka jedenastki. Uważa, że nikt nie może być uważany za „niekwestionowanego gracza podstawowego”, ponieważ „trzeba na to codziennie pracować”.
Mówiąc o ryzykownym stylu gry Barçy, z wysoką linią spalonego, obrońca przewiduje, że Flick będzie nadal wymagał od drużyny „wysokiego pressingu przez 90 minut”, ale ostrzega, że będą bardziej rozważać ryzyko, które podjęli w zeszłym sezonie i które drogo ich kosztowało, jak na przykład w meczu z Interem: „Być może nie będzie to tak przesadzone jak w zeszłym roku, ale będziemy kontynuować ten styl”.
Mówiąc o roli kapitana, temacie, który jest obecnie bardzo kontrowersyjny, poparł obecnego kapitana, ter Stegena: „My o niczym nie decydujemy. Na razie Marc jest członkiem drużyny. Jest naszym kapitanem, który nas prowadzi i jest naszym głównym wsparciem. Jest z nami, jesteśmy bardzo zadowoleni i mamy nadzieję, że tak pozostanie”.
Wyznał też, że nadal nie widzi siebie w roli kapitana, mimo że nosił opaskę w młodszych kategoriach wiekowych: „W młodzieżowych drużynach nosiłem opaskę kapitana. Muszę poprawić się w kwestii komunikacji, aby zdobyć pozycję lidera”.
Na koniec podkreślił swoją relację z Joanem Garcią: „Oboje zostaliśmy powołani na Igrzyska Olimpijskie 2024, mamy wspólne punkty, pochodzimy z małych miasteczek. Łączy nas ta kwestia, to wspaniały chłopak i bardzo go lubię”.