Marc Guiu zdecydował się opuścić Barçę latem ubiegłego roku. Podpisał kontrakt z Chelsea za sześć milionów euro po debiucie w pierwszej drużynie pod wodzą Xaviego. Miał wymarzony debiut przeciwko Athleticowi, strzelając zwycięskiego gola w swoim pierwszym występie. Rozegrał jeszcze sześć meczów i strzelił gola w Lidze Mistrzów, ale zdecydował się na zmianę otoczenia po otrzymaniu telefonu od Enzo Maresca, trenera Chelsea.
„Nie żałuję, że opuściłem Barçę. Odszedłem, ponieważ uznałem, że to najlepsze dla mojej kariery, a teraz cieszę się grą w Premier League. To była trudna decyzja, Barça dała mi wszystko, była moim domem. Było wielu napastników i nie miałem pewności, że będę grał w pierwszej drużynie, więc uważam, że wybrałem najlepszą opcję. Zadzwonił do mnie Maresca i powiedział, że mi ufa, a projekt sportowy jest niesamowity”, wyjaśnił w wywiadzie dla programu „Tu Diràs” stacji RAC-1, odnosząc się do swojej decyzji.
19-letni Guiu rozegrał w zeszłym sezonie 16 meczów. Wygrał Ligę Konferencji, w której strzelił sześć bramek, oraz Klubowe Mistrzostwa Świata, a potem przeżył dziwne lato, z wypożyczeniem i powrotem do Chelsea. „Tego lata rozmawialiśmy z Chelsea, ponieważ chciałem mieć więcej minut. Przyjechałem do Sunderlandu z wielką radością, kibice byli niesamowici, jedni z najlepszych, jakich kiedykolwiek widziałem. Czułem się bardzo dobrze, ale po kontuzji Liama Delapa poproszono mnie o powrót. Jestem piłkarzem Chelsea i tam się udałem”, wyjaśnia kataloński napastnik, który twierdzi, że nie rozmawiał z Hansim Flickiem przed podjęciem decyzji: „Nie rozmawiałem z Flickiem, wysłał mi wiadomość, kiedy graliśmy w play-offach. Nie wiem, co by się stało, gdyby Xavi został, ale ponieważ tak się nie stało, nie chcę o tym myśleć”.
Piłkarz z Sant Celoni przeżyje w tym sezonie wyjątkowy mecz w Lidze Mistrzów, ponieważ jego drużyna zmierzy się z Barçą. „To będzie wyjątkowy mecz, mecz mojego życia. Mam nadzieję, że dostanę szansę gry. Kluczem Chelsea jest zgranie i praca trenera. Bardzo dobrze pracuje taktycznie, treningi są intensywne. Na pewno ma wpływ Guardiola, treningi są bardzo podobne do tych w Barcelonie, z dużą ilością piłki i grą pozycyjną. Powiedziałem już Cubie, że dam z siebie wszystko, ale nie będę świętował gola”, mówi Katalończyk, który uważa, że Chelsea jest faworytem: „Chelsea to obecnie najlepsza drużyna na świecie. Ma niesamowity skład, każdy z graczy jest świetny. Maresca jest bardzo dobry, a kiedy wychodzimy na boisko, wiemy, co mamy robić. Przeciwnik nie ma szans”.
Zespół ze Stamford Bridge wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata, pokonując w finale PSG. Guiu wspomina świętowanie z Donaldem Trumpem: „Najbardziej randomową rzeczą, jakiej doświadczyłem, było świętowanie Klubowego Mistrzostwa Świata. Trump został z nami i nie chciał odejść. Cucu skulił się, gdy stał przed nim, na wypadek gdyby ktoś strzelił z jakiegoś miejsca”, zakończył ze śmiechem.