To był trudny proces. Długi. Skomplikowany. Smutny. Pełen chwil frustracji. Ale w końcu Marc Bernal pożegnał się z poważną kontuzją, której doznał nieco ponad rok temu na Vallecas: zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie i doznał urazu łąkotki. Młody 18-letni pomocnik w końcu dostał zielone światło do gry w tę sobotę.
Bernal znów się uśmiecha. Jest do dyspozycji Hansiego Flicka, który uważnie śledził cały proces rekonwalescencji pomocnika, kontuzjowanego po zaledwie trzech występach w pierwszym składzie w zeszłym sezonie: przeciwko Valencii, Athleticowi i Rayo Vallecano. 27 sierpnia na Vallecas, w doliczonym czasie gry, doznał poważnej kontuzji lewego kolana, która zmusiła go do operacji.
Uraz przerwał jego niezwykły postęp: dzięki znakomitemu okresowi przygotowawczemu udało mu się przekonać niemieckiego trenera. We wszystkich trzech meczach sezonu 2024/25 występował w formacji z podwójnym defensywnym pomocnikiem: w meczu z Valencią grał z Markiem Casadó, a w meczach z Athletikiem i Rayo Vallecano z Pedrim.
Jednak w tę sobotę Bernal, który pracuje z zespołem od połowy lipca, otrzymał zielone światło od lekarzy. Ponownie jest do dyspozycji Hansiego Flicka i dołącza do składu. Znów się uśmiecha i chce pokazać, że jest tym samym zawodnikiem, który olśnił wszystkich nieco ponad rok temu. W pomocy Barcelony panuje duża konkurencja, ale młody zawodnik jest zdeterminowany, by walczyć.