Po dwóch sezonach w Barcelonie i jednym na wypożyczeniu w Gironie, tego lata Pablo Torre dokonał ostatecznego transferu i odszedł do Mallorki w poszukiwaniu czasu gry. Telefon od Jaboby Arrasate ostatecznie przekonał zawodnika, który od momentu przybycia na wyspę na stałe zagościł w podstawowym składzie. Kantabryjczyk w końcu cieszy się zaufaniem trenera i doskonale zaaklimatyzował się w nowym klubie. Teraz, gdy już się zadomowił, zawodnik opowiedział o swoim pobycie w Barcelonie i odejściu.
W wywiadzie dla Marki były zawodnik Racingu stwierdził, że rozumiał swój brak czasu gry, ale uważa, że powinien mieć więcej okazji: „Były pewne mecze, w których myślałem, że mogę wyjść i grać, i myślę, że na to zasłużyłem. To prawda, że jest wielu świetnych zawodników, zwłaszcza w pomocy, ale w niektórych meczach zawsze myśli się o sobie; to egoistyczne, zwłaszcza gdy nie gra się tak dużo. Były mecze, w których wygrywaliśmy, a mógł dać mi minuty, żeby wszystkich trochę uszczęśliwić, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił”, wyznaje.
W związku z tą sytuacją postanowił porozmawiać z Flickiem: „Powiedziałem mu to, omówiliśmy z nim wszystko. Mówisz, co myślisz i tyle”, mówi Pablo Torre, który twierdzi, że miał dobre relacje z niemieckim trenerem. Biorąc pod uwagę jego brak gry w Barcelonie, zdecydował się odejść, mimo że czuł się komfortowo: „Ostateczni chcesz grać. To prawda, że ostatecznie jesteś w Barcelonie i trudno jest odejść, ale z upływem czasu i bez gry, myślisz o tym, rozmawiasz o tym, najszczęśliwsze miejsce jest na boisku. To prawda, że nikt nie chce opuszczać Barcelony i trudno jest odejść” , mówi.
Kantabryjczyk mówi, że wiele się nauczył podczas gry w Blaugranie i uważa, że teraz jest „500 razy lepszy niż zawodnik, który był w Racingu”. Twierdzi również, że spełnił swoje marzenie: „Trzeba być bardzo cierpliwym i ciężko pracować, bo wszystko w końcu przychodzi. Miewa się złe dni, kiedy nie gra się, a czasem nawet gorsze, gdy jest się samemu, ale myślę, że to również pozwala dojrzewać pod każdym względem, zarówno na boisku, jak i poza nim”.
Pablo Torre zostawia kolegów z drużyny, takich jak Balde, Gavi i Cubarsí, i będzie pielęgnował miłe wspomnienia o wszystkich w klubie: „Mam niesamowitą sympatię do wszystkich, od zarządu, który zawsze traktował mnie wspaniale, po wszystkich zawodników, po ludzi w klubie. To naprawdę wspaniali ludzie, kosmici na boisku, ale niesamowici ludzie w szatni i poza boiskiem. Tęsknię za kibicami, ale wciąż z nimi rozmawiam i to była dla mnie przyjemność być tam i uczyć się od nich wszystkich, ponieważ bardzo pomogli mi się rozwinąć pod każdym względem, a dla mnie gra w Barcelonie była niesamowitym doświadczeniem”, mówi.
Teraz rozpoczyna nowy etap kariery w Mallorce, ale nie wyklucza powrotu do katalońskiej drużyny w przyszłości: „Cieszę się, że mogę tu grać. Oczywiście, to Barça. Jeśli wrócę z inną odpowiedzialnością, ostatecznie będzie to Barça i to było moje marzenie. Więc oczywiście chciałbym kiedyś wrócić z inną odpowiedzialnością”.