Fermín López nie strzelił jeszcze gola na Camp Nou, ale na Estadi Johan Cruyff zdobył przeciwko Valencii dublet. Podobnie jak w Pucharze Gampera przeciwko Como, andaluzyjski pomocnik strzelił dwa gole, prowadząc Barcelonę do zwycięstwa 6:0 nad Valencią i zdobywając nagrodę MVP wieczoru.
„To boisko przynosi mi szczęście”, wyznał z uśmiechem przed kamerami TV3 i Movistar+ krótko po kolejnym pamiętnym występie. „Pierwszy gol był świetną grą zespołową, świetną asystą Ferrana i miałem szansę strzelić. W drugim dostałem piłkę między liniami, spróbowałem oddać strzał z dystansu i udało się”.
Zawodnik z El Campillo przyznał, że początek nie był łatwy, ale drużyna potrafiła narzucić swoją grę: „Początkowo był to trudny mecz, ale cała drużyna grała na najwyższym poziomie, co odzwierciedla wynik. Wykorzystaliśmy swoje okazje. To prawda, że czuliśmy się bardzo dobrze, tak jak w zeszłym roku”.
Współpraca z Ferranem Torresem również była dobra, a ten po raz kolejny asystował mu przy golu: „Bardzo dobrze dogaduję się z 'Ferrim', zaliczył dobrą asystę i mogłem strzelić pierwszą bramkę”, zauważył młody zawodnik. Odnosząc się do przesłania Hansiego Flicka w szatni, Fermín przyznał: „Było tak samo jak w zeszłym roku: grajcie z intensywnością i pokorą. Jesteśmy na dobrej drodze i musimy tak kontynuować”.
Kilka dni po potwierdzeniu, że zostaje w Barcelonie pomimo dużego zainteresowania ze strony Chelsea, ponownie potwierdził swoje zaangażowanie w klubie. „To prawda, że byłem spokojny. Nie wszystko, co powiedziano, jest prawdą, nie chcę się w to zagłębiać. Moim zamiarem zawsze było zostać tutaj przez wiele lat”, stwierdził. Zakończył: „Nigdy nie miałem wątpliwości. Zawsze pojawiały się spekulacje, zawsze chciałem tu być i będę walczył o to przez wiele lat”.
Fermín mówi ze spokojem kogoś, kto wie, że zasłużył na szacunek kibiców Barcelony golami i doskonałą grą. A dzięki takim występom jak ten na stadionie Johana Cruyffa jest coraz bliżej strzelenia swojego pierwszego gola na Camp Nou.
Oprócz świetnego występu Lópeza inną główną wiadomością po zwycięstwie z Valencią był powrót Bernala po ponad rocznej nieobecności oraz gra Marca Casadó.
Ten świetny pomocnik wykorzystał nieobecność Frenkiego de Jonga, by się wykazać. Tak właśnie będzie wyglądał sezon Barcelony w środku pola – ciągła walka pomysłów o to, kto najlepiej ustawi piłkę w ataku. „Dzisiaj drużyna wyszła z jasnymi pomysłami. Wiedzieliśmy, że musimy zdobyć trzy punkty i wiedzieliśmy, jak ruszyć przeciwnika”, oświadczył Casadó po zwycięstwie.
„Udało nam się grać po swojemu i na nowo nawiązać kontakt z kibicami”, argumentował.
Czy to na Estadi Johan Cruyff, czy Camp Nou, kibice Barcelony chcieli wspierać swoich zawodników. Zapewnili ich, że będą u ich boku w sezonie z równie wysoko postawioną poprzeczką co poprzedni. „Dla mnie każdy mecz jest ważny. Obrona tych barw zawsze jest ważna, niezależnie od meczu”, argumentował Casadó.
Casadó zakończył: „Dam z siebie wszystko przy każdej nadarzającej się okazji i wykorzystam maksymalnie każdą minutę na boisku”. W meczu z Valencią dotrzymał słowa i ma nadzieję, że zrobi to jeszcze wiele razy.