Do starcia Chelsea i Barcelony w Lidze Mistrzów pozostał nieco ponad miesiąc. To będzie wyjątkowy mecz, jeden z tych, w których zmierzą się dwaj główni pretendenci do tytułu w obecnej edycji Ligi Mistrzów.
W wielkim starciu na Stamford Bridge zmierzy się ze sobą wiele gwiazd, tworzących dwie prawdziwie elitarne drużyny. Jednak jednym z piłkarzy, który zwróci na siebie największą uwagę, jest nikt inny jak Marc Guiu. Po niespodziewanym odejściu z Barcelony do Chelsea, kataloński napastnik wciąż walczy o miejsce w zespole trenera Enzo Mareski.
W trakcie przerwy reprezentacyjnej Marc Guiu udzielił wywiadu dla TV3, w którym wspominał swój pobyt w Barcelonie. „Szczerze mówiąc, może mógłbym grać trochę więcej zawodników, ale klub miał już inne projekty. Był tam Lewandowski, a Vitor Roque właśnie został pozyskany. Było jasne, że nie mam dla mnie miejsca”, powiedział.
Co więcej, tamtego lata nastąpiła zmiana na ławce trenerskiej Barcelony. Xavi, który dał Marcowi Guiu zadebiutować, odszedł, a zastąpił go Hansi Flick. W tych tygodniach niepewności, obecny piłkarz Chelsea również nie znalazł niezbędnego wsparcia, aby postawić na pozostanie w drużynie. „Pamiętam, że jedyny raz rozmawiałem z Hansim Flickiem podczas play-offów, a on powiedział mi, że powinienem dać z siebie wszystko”.
Guiu był przekonany, że nadszedł czas, aby się pożegnać. „Prawdę mówiąc, chciałbym, żeby trener do mnie zadzwonił, ale tak się nie stało. W końcu zdałem sobie sprawę, że sytuacja nie jest dla mnie dobra i postanowiłem odejść”, wyznał w wywiadzie dla TV3.
Od tego czasu Marc Guiu prezentował nierówną formę. Dobrym przykładem jest jego obecna sytuacja w tym sezonie. Po tym, jak zdecydował się na wypożyczenie do Sunderlandu w poszukiwaniu czasu gry, którego nie miał w Chelsea, kontuzja w składzie skłoniła Mareskę do odzyskania go, aby wzmocnić swój atak. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinien znaleźć się w kadrze Chelsea na piątą kolejkę Ligi Mistrzów z Barceloną 25 listopada.