Dopiero rozkręcamy się w długim, wymagającym sezonie 25/26, w którym Barca ma kadrę i możliwości by walczyć o każdy z czterech dostępnych tytułów. Ze strategicznego punktu widzenia wiele może pomóc luźniejszy luty, a stanie się to w przypadku zakończenia fazy ligowej Champions League w czołowej ósemce. Porażka z PSG nieco skomplikowała sytuację, ale dalej wszystko w nogach naszych ulubieńców. Pozostałe domowe mecze trzeba jednak wygrać. Dziś mecz z Olympiakosem, ostatni test przed El Clasico na Santiago Bernabeu. Gramy już o 18:45.
Najważniejsza przed wtorkowym meczem jest oczywiście sytuacja zdrowotna wśród podopiecznych Hansiego Flicka. Ta nie wygląda najlepiej. Do kontuzji Ter Stegena i Gaviego zdążyliśmy już przywyknąć, z tą Joana Garcii też się oswoiliśmy - z powodzeniem zastępuje go Szczęsny. Problemem są jednak urazy Olmo, Lewandowskiego, Raphinhi i Ferrana Torresa. Dwaj ostatni walczą z czasem by być gotowi na niedzielny Klasyk. Potencjał ofensywny Barcy przez to cierpi i możemy jedynie mieć nadzieję, że zwyżkować będzie forma Lamine Yamala. 18-latek też opuścił już w tym sezonie kilka spotkań, a to na nim obecnie opiera się atak Blaugrany. Yamal na pewno znajdzie się w wyjściowym składzie przeciwko Olympiakosowi ponieważ Klasyk dopiero za pięć dni, a po nim będzie cały tydzień wolnego, więc nie ma mowy o jakichkolwiek rotacjach. Tridente ataku uzupełnią Rashford i Fermin. W drugiej linii pewniakami są Pedri i de Jong, a za ich plecami zagra najpewniej Casado. Bardzo możliwe, że w tym samym składzie pomoc Barcy wyjdzie w niedzielę. Na bokach obrony pewne miejsce mają Kounde i Balde, a w środku zagrają raczej Araujo i Cubarsi, choć do gry jest też Eric Garcia. Goście, prowadzeni przez dobrze znanego w Hiszpanii Jose Luisa Mendilibara, przyjechali do Barcelony osłabieni jedynie brakiem kontuzjowanego Rodineia.
Obie drużyny spotkały się w fazie grupowej w 2017 roku. Barca u siebie wygrała 3-1, najpierw Nikolaou trafił do własnej siatki, później z boiska wyleciał Pique, ale Messi i Digne uspokoili sytuację, a gol Nikolaou w ostatniej minucie był jedynie na pocieszenie. W rewanżu po słabym meczu padł bezbramkowy remis. Goście z Pireusu zaczęli ten sezon Ligi Mistrzów od bezbramkowego remisu z Pafos, następnie przegrali 2-0 w Londynie z Arsenalem. W lidze greckiej zajmują drugie miejsce za PAOKiem. Barca najpierw wygrała trudny mecz w Newcastle, ale później nie zdobyła choćby punktu w starciu z PSG, co skomplikowało drogę do czołowej ósemki (potrzeba 15-16 punktów czyli 4 zwycięstw i remisu w sześciu pozostałych meczach). Barca nie zwykła przegrywać dwóch domowych meczów w pucharach z rzędu, więc spokojnie czekamy na rozwój wypadków - Olympiacos, Eintracht i Kopenhaga są na spokojnie do pokonania, a z wyjazdów do Brugii, Londynu i Pragi na pewno można przywieźć minimum sześć punktów.
Wobec kontuzji w ataku nasze oczy zwrócone są na Marcusa Rashforda. 27-latek był bardzo regularny przed przerwą reprezentacyjną, w każdym meczu zaliczając gola lub asystę. Dobrze byłoby gdyby dziś też dołożył coś do statystyk, na ławce z ofensywnych piłkarzy zasiądą sami nastolatkowie, w tym Roony Bardghji, który nie ma jeszcze ani gola ani asysty. Pozostaje mieć nadzieję, że to będzie spokojny wieczór na Montjuic, zakończony pewnym zwycięstwem Blaugrany i brakiem nowych urazów. Wówczas będziemy mogli jutro sprawdzić formę Realu w starciu z Juventusem i szykować się na niedzielne starcie na Bernabeu, którego stawką będzie pozycja lidera La Liga.
FC Barcelona - Olympiacos FC, Estadi Olimpic, 21.10.2025 godz.18:45
Sędziuje: Urs Schnyder (Szwajcaria)