Najlepsza wersja Jules Koundé jeszcze przed nami w tym sezonie. Wersja, która sprawia, że Francuz staje się nieodzownym piłkarzem dla Hansiego Flicka, zdolnym do nieustannego biegania po całej prawej stronie boiska, do kombinacji z Lamine Yamalem (który również nie jest w najlepszej formie) i nawet do strzelania decydujących bramek, takich jak ta w ostatnim finale Pucharu Króla, która zapewniła tytuł.
Na Santiago Bernabéu Koundé grał z problemami fizycznymi w łydce, które sprawiły, że jego występ był niepewny, co miało wpływ na jego formę. Vinicius pokonywał go, w Francuz nie znalazł wsparcia w obronie, która wydaje się nie być tą samą od czasu odejścia Iñigo Martineza do arabskiej ligi. W ataku paryżanin miał świetną okazję po podaniu Lamine, która w lepszych warunkach prawdopodobnie zakończyłaby się golem.
Francuz nie był jednak taki, jakiego znamy, już w derbach, Katalonii kilka dni wcześniej przeciwko Gironie, wywołując niepokojące wrażenie niepewności.
Niezależnie od tego, czy wynika to z trudności, jakie obecna Barça ma z ustawieniem linii, czy też z problemów fizycznych, faktem jest, że nie jest to ten sam Koundé, co kilka miesięcy temu, a drużyna czeka na powrót jego najlepszej formy, która w zeszłym sezonie pozwoliła mu strzelić 4 bramki i zaliczyć 8 asyst, a przede wszystkim wykazać się dużą pewnością w obronie na prawej stronie.
Liczby również potwierdzają te odczucia. Na przykład, jeśli chodzi o budowanie gry, jego średnia w La Lidze w poprzednim sezonie wynosiła 79 podań na mecz, a obecnie wynosi 65,9. W zeszłym roku Koundé wykonywał średnio 50 celnych podań, a obecnie jest to 43,6.
Jeśli chodzi o defensywę, w tym sezonie odzyskuje średnio 2,3 piłki na mecz, podczas gdy w poprzednim sezonie było to o jeden punkt więcej, czyli 3,3. Nieznacznie spadła również średnia liczby wybicia piłki (z 1,8 do 1,4).
Nie są to zbyt znaczące różnice, ale mogą pomóc w zrozumieniu sytuacji. Czwarty sezon Julesa Koundé w Barcelonie zapowiadał się znacznie lepiej, a przedłużenie kontraktu do 2030 roku było ostatecznym impulsem. Jednak Jules był rezerwowym w pierwszych dwóch meczach ligowych, na wyjeździe z Mallorką i Levante, na rzecz Erica Garcii, który świetnie spisał się na pozycji bocznego obrońcy. Być może było to symptomem, któremu w tamtym momencie nie przywiązano większej wagi.










