Ferran Torres, który strzelił hat-tricka Betisowi na La Cartuja (3:5) i ma już 11 bramek w 16 meczach La Ligi, zabrał piłkę meczową do domu. Zanim koledzy z drużyny ją podpisali, rozmawiał z Movistar i powiedział: „Nie strzela się hat-tricka codziennie, ale statystyka 11 bramek niewiele dla mnie znaczy. Wiedziałem, że mogę być w podstawowym składzie Barcelony, walczyć o miejsce w składzie i będę walczył o kolejne bramki. Moim zadaniem jest utrudniać życie trenerowi”.
Napastnik przedkładał zwycięstwo drużyny nad swój indywidualny sukces: „Najważniejsze jest jednak zwycięstwo na tak trudnym boisku. Jak zawsze powtarzam, Betis jest bezpośrednim rywalem na szczycie, jedną z tych drużyn, które utrudniają ci zadanie, i wiedzieliśmy, że musimy walczyć od pierwszej minuty. Zwycięstwo było bardzo ważne i wiedzieliśmy, jak zareagować na ich szybką bramkę. Myślę, że najważniejsza była ta reakcja na pierwszego gola. To jeden z naszych kluczy do sukcesu”.
Ferran zdradził, że Hansi Flick nie trenował z Lamine Yamalem na pozycji ofensywnego pomocnika w ciągu tygodnia: „Nie sądzę, ale jest tak utalentowanym zawodnikiem, że gra tam i dobrze sobie radzi. Zawodnik taki jak Lamine łatwo adaptuje się do każdej sytuacji”.
Roony Bardghji również był jednym z kluczowych graczy. Nie tylko strzelił wspaniałego gola, ale także zaliczył asystę przy trafieniu Ferrana Torresa.
„Ostatnio miałem okres, w którym nie grałem zbyt wiele i jestem wdzięczny za te minuty. Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa”, powiedział w wywiadzie dla TV3, dodając: „Mam nadzieję, że dostanę więcej czasu na grę i będę mógł pomóc drużynie”.
O swojej pierwszej bramce dla Barcelony powiedział: „Musiałem być w odpowiednim miejscu. Widziałem, że Pedri ma piłkę i musiałem po prostu strzelić, jeśli mi ją podał”.








