W końcu! Po kapitalnym meczu z Atlético Madryt Leo Messi pojawił się w oficjalnej telewizji Barcelony, gdzie udzielił krótkiego, około siedmiominutowego wywiadu. Argentyńczyk mówił między innymi...
O trudnym tygodniu:
"Dziękuję za możliwość przedstawienia swojej wersji. Słuchałem tego wszystkiego, że nie dogaduję się z wieloma osobami, że mam problemy z Pepem, Bojanem, Ibrahimoviciem, i tak dalej... Nie komentowałem tego, co o mnie mówili. Nigdy tego nie robię. Niektórzy ludzie mówią, że chcą nam, Barcelonie, zaszkodzić, że będą obrzucać nas gównem. Najgorsze jest to, że te wszystkie ataki nie nadchodzą z prasy madryckiej, a tej tutejszej, katalońskiej. Jestem i byłem zmęczony tymi plotkami. Z wypuszczanych plotek wynika, że to ja miałbym rządzić klubem, co nie jest prawdą. Niczego nie żądałem, nie stawiałem żadnego ultimatum. Nie mam zamiaru odchodzić, nie mam zamiaru przenosić się do Chelsea czy do innego Manchesteru City. Wszystko, co o mnie mówiono, jest kłamstwem i chcę, aby każdy to wiedział".
O meczu z Atlético:
"Wiedzieliśmy, że to będzie naprawdę trudny mecz, który będzie miał ogromny wpływ na przyszłość. Od momentu pojawienia się Simeone, Atlético było dla nas trudnym rywalem, jednak rzuciliśmy się na nich od samego początku. Ciężko się z nimi gra, mają zawodników umie samemu kreować sobie pozycję, jednak kontrolowaliśmy mecz. Karny? Oczywiście go nie było. Do tego momentu Atlético nie zbliżyło się do naszej bramki".
O kibicach:
"Nie mam nic przeciwko nim, zdecydowanie. Nie szukają konfliktu między mną a Luisem Enrique. Chcę, aby ludzie szerzący plotki przestali nas obrzucać gównem".
O Złotej Piłce:
"Ciężko będzie ją zdobyć. Niezależnie od tego, kto wygra plebiscyt, będzie godnym zwycięzcą. Cristiano Ronaldo strzelił dużo goli i ma Ligę Mistrzów, a Manuel Neuer mistrzostwo świata".
O trio w ataku:
"Luis Suárez zawsze daje z siebie wszystko. O każdą piłkę walczy, jakby miała być ostatnią. Neymar dał nam strasznie dużo. Zresztą, widzieliście to, prawda?"