• 527
FC Barcelona
5 : 4
Sevilla FC
Copa Catalunya   Olímpic Lluís Companys - 20:45 11-08-2015
Części samochodowe online - Ucando.pl

Kosmiczny mecz!

Sam Alfred Hitchcock nie wymyśliłby lepszego scenariusza na zakończony przed momentem Superpuchar Europy niż ten, który napisali piłkarze obu drużyn. To był prawdziwy "Space Jam": emocje od pierszej do ostatniej minuty, piękne gole, szalone zwroty akcji, fantastyczne zagrania, jak i fatalne błędy, mnóstwo walki, no i przede wszystkim dla nas udane zakończenie. Do szczęśliwego finału tego niesamowitego spektaklu Barcelonę doprowadził (posłużę się pasującym do całości porówaniem Rafika) Michael Jordan futbolu, Leo Messi. Argentyńczyk u progu sezonu pokazał, że jego świetna dyspozycja z ubiegłego sezonu nigdzie nie uleciała. Wręcz przeciwnie - do przerwy La Pulga dosłownie fruwał po murawie niczym MJ nad obręczami. Poza dwiema bramkami cracka Dumy Katalonii swoje trafienia w najprawdopodobniej najlepszym w historii pojedynku o Superpuchar Europy dołożyli jeszcze Rafinha, Luis Suarez oraz Pedro, a ze strony Sevilli Banega, Reyes, Gameiro z rzutu karnego, a także Konoplyanka. 

Już pierwsze minuty zapowiadały niezwykłe widowisko. Po 180 sekundach i czystym wślizgu Mascherano na Reyesie podopieczniu Unaia Emeryego zarobili rzut wolny 22 metry od świątyni ter Stegena. Do piłki podszedł Banega i uderzył tak precyzyjnie, że Niemiec jedynie odprowadził wzrokiem zmierzającą do siatki futbolówkę. Co na to Barcelona? Minęły cztery minuty i pod drugim polem karnym mieliśmy identyczną sytuację. Tuż przed szesnastką piłkę ustawił Messi i technicznym uderzeniem w górny róg nie dał szans Beto na skuteczną interwencję.

Na tym nie skończyły się popisy Argentyńczyka. W 16. minucie stwierdził, że niespełna 20 metrów to żadna odległość do pokonania bramkarza ze stojącej piłki. Po faulu Banegi na Rakiticu ustawił więc sobie futbolówkę na 30 metrze i... portugalski portero pononie musiał wyjmować ją z siatki.

Od tego momentu dominacja Barcelony nie podlegała dyskusji. Do gwizdka kończącego pierwszą połowę Rojiblancos ograniczyli się jedynie do dwóch niegroźnych prób z dystansu Banegi (34') i Krohna-Dehliego (45+1'). Blaugrana natomiast raz za razem stwarzała zagrożenie pod bramką Beto. W 28. minucie akcję Iniesty i Mathieu z zimną krwią wykończył Suarez. Bramka nie została jednak uznana, gdyż arbiter dopatrzył się pozycji spalonej - ciężko powiedzieć czy Francuza, czy El Pistolero, bo tak naprawdę ani jeden, ani drugi nie znajdowali się na ofsajdzie.

W 32. minucie zamiast krótkiego podania do Leo Alves zdecydował się na zaskakujące uderzenie z przeszło 30 metrów, które na raty wyłapał golkiper drużyny z Andaluzji. Chwilę później mając sporo wolnej przestrzeni podobną próbę podjął Rakitić, lecz jego uderzenie minęło bramkę rywali. Niebawem efektowną indywidualną akcją popisał się Messi. Zakończył ją podaniem w szesnastkę do Rafinhi, który z kolei przytomnie wycofał futbolówkę na 10 metr do Iniesty. Strzał kapitana Dumy Katalonii zablokował wślizgiem Krychowiak.

W 41. minucie groźniej zrobiło się pod bramką ter Stegena. Z prawej strony płasko na krótki słupek zacentrował Vitolo. Niespodziewanie piłka minęła wszystkich włącznie z bramkarzem i powędrowała na środek pola bramkowego. Tam na szczęście z asekuracją zdążył Alves, wybijając futbolówkę jak najdalej.

Na koniec pierwszych 45 minut podopieczni Luisa Enrique błysnęli swoim "firmowym" zagraniem z minionego sezonu - błyskawiczną kontrą. A cała akcja rozpoczęła się od... rzutu wolnego dla Sevilli. Po szybko rozegranym stałym fragmencie przez zawodników w białych koszulkach piłkę we wlasnym polu karnym przejął Pique i zagrał kilkanaście metrów na prawo do Rakitica. Chorwat zauważył ruch Suareza za plecy wysoko ustawionych na połowie Barcelony stoperów i dograł mu idealną piłkę do wyjścia sam na sam. Urugwajczyk złapał futbolówkę jeszcze przed linią środkową i pognał z nią na bramkę rywala. Tam już czekał na niego Beto, który dzięki inteligentnemu wyjściu i skróceniu kąta zdołał nogą odbić strzał. Były piłkarz Liverpoolu dopadł jeszcze do piłki przed linią końcową i kiedy wydawało się, że wszystko spaliło na panawce El Pistolero przytrzymał futbolówkę, dał czas kolegom na podłączenie się do akcji, po czym "z nienacka" zagrał płasko na 6 metr do Rafinhi, który wyprzedził obrońcę, Beto i skierował piłkę do bramki.

Druga część spotkania sugerowała szybki jego koniec, gdyż już w 52. minucie Barca podwyższyła na 4:1. Fatalne podanie Tremoulinasa do środka w kierunku Banegi wysoko na własnej połowie łatwo przeciął Busquets i szybko uruchomił ustawionego między stoperami Suareza. Ten otrzymał futbolówkę już w polu karnym i uderzył bez przyjęcia - niezbyt czysto, ale tak, że piłka między nogami Portugalczyka znów zatrzepotała w siatce.

Ale Sevilla nie złożyła broni. W poczynania podopiecznych Luisa Enrique wkradło się rozprężenie i poczucie wygranego już spotkania. Nic bardziej mylnego. Raptem pięć minut po golu Suareza drugą bramkę dla przeciwnika zdobył Reyes. Vitolo wykorzystał nieobecność Alvesa na prawej obronie i ruszył ze zdecydowanie wolniejszym Busquetsem w pojedynek biegowy. Busi nie zdołał doścignąć rywala ani tym bardziej zablokować jego centry, która przeszła całą trójkę pozostałych defensorów Barcelony i wylądowała dokładnie na nodze Reyesa, a ten pewnym uderzeniem zmusił ter Stegena do kapitulacji.

Momentalnie odpowiedzieć próbował Rafinha strzałem z 16 metrów, ale Beto nie dał się zaskoczyć. Niesamowicie aktywny dziś młodszy z braci Alcantara najbliżej pokonania po raz drugi portero Sevilli był w 62. minucie - co ciekawe, po rzucie rożnym. Rafa najwyżej wyskoczył do wrzutki Rakitica, ale jego uderzenie głową jedynie odbiło się od poprzeczki.

W 70. minucie dał o sobie znać wprowadzony chwilę wcześniej Konoplyanka. Ukrainiec ładnie złamał akcję do środka i zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów, który przeleciał obok lewego słupka bramki ter Stegena. O ile w tej sytuacji Niemiec miał szczęście, o tyle 120 sekund później musiał po raz trzeci wyjąć piłkę z siatki. Z lewej flanki na środek pola karnego zacentrował Tremoulinas. Tam najlepiej odnalazł się Vitolo, oddając mocny, choć niecelny strzał głową. Arbiter jednak skazał na "wapno", gdyż Mathieu ewidentnie przytrzymywał Hiszpana uniemożliwiając mu dojście do lepszej sytuacji. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Kevin Gameiro. Kilka minut przed golem Francuza murawę na rzecz Sergi Roberto opuścił Iniesta i mniej więcej od tego momentu gra Barcelony przestała wyglądać tak dobrze. 

Uspokoić mecz mocnym uderzeniem z dystansu próbował Messi w 74. minucie, lecz trafił wprost w Beto. Następnie przyszła druga, niezrozumiana zmiana Luisa Enrique. Za bardzo dobrego dziś Rafinhę na murawie zameldował się... stoper Marc Bartra. Tym samym Mascherano operował wyżej, jako drugi pivot. Lewe skrzydło natomiast przestało istnieć. Jedynie sporadycznie pojawił się tam Roberto bądź rzadziej "uwiązany" Mathieu. Ostatecznie prowadzenia nie udało się obronić. W 81. minucie Bartra przeciął zagranie z autu do Immobile, ale zrobił to tak nieudolnie, że piłka znalazła się pod nogami Włocha. Ten nie namyślając się długo podał płasko przez całe pole bramkowe na długi słupek, gdzie czyhał już Konoplyanka, z łatwością pakując futbolówkę do siatki.

Ostatnie słowo mogło jednak należeć do Barcelony, a konkretnie Leo Messiego. Argentyńczyk kolejny raz ustawił futbolówkę około 30 metrów od bramki Rojiblancos. W tym momencie na Beto, jak i wszystkich fanów drużyny z Andaluzji padł blady strach. Spotęgował się on na pewno gdy La Pulga oddał strzał, który o centymetry minął spojenie słupka z poprzeczką. Regulaminowy czas gry dobiegł końca i rozpoczęła się dogrywka.

Pierwsza z nich nie przyniosła aż tak wielkich emocji. Sevilla cofnęła się głęboko starając się przede wszystkim rozbijać ataki przeciwników, natomiast Barcelona nie potrafiła znaleźć skutecznej recepty na sforsowanie zasieków obronnych ekipy z Andaluzji. W 93. minucie za swój błąd zrehabilitować próbował się Bartra, główkując po rzucie rożnym Rakitica. Wyraźnie jednak przestrzelił. Sevilla odpowiedziała na sam koniec, kiedy rezerwowy Mariano ograł innego rezerwowego, Pedro i uderzył z obrębu pola karnego. Na szczęście za lekko i wprost w ter Stegena.

Dla odmiany druga dogrywka obfitowała w emocje nie mniejsze niż pełne 90 minut meczu. A wszystko zaczęło się znów od rzutu wolnego w 115. minucie. Tym razem Messi trafił w mur, a dokładniej w rękę jednego z rywali. Zamiast domagać się karnego Argentyńczyk momentalnie zdecydował się na dobitkę, która jakimś cudem przeszła między gąszczem nóg. Zasłonięty Beto mógł jedynie sparować ją końcówkami palców. Na to tylko czekał Pedro, dobiegając do niczyjej futbolówki i umieszczając ją pod poprzeczką. Szalona radość podopiecznych Luisa Enrique mogła szybko zostać ukrócona. Zaraz po golu Pedro świetną szarżą lewą flanką popisał się Konoplyanka. Szczęśliwie zawiodło go ostatnie podanie, które nie znalazło adresata. 

W 118. miękka centra z rzutu wolnego Banegi wylądowała na głowie pozostawionego kompletnie bez opieki Coke. Kapitan Rojiblancos pomylił się o jakieś pół metra. Już w doliczonym czasie, w 122. minucie, w jeszcze dogodniejszej sytuacji znalazł się drugi ze stoperów, Adil Rami. Tym razem podopieczni Emeryego rozegrali krótko i bardzo szybko stały fragment. Piłka w polu karnym dotarła do Konoplyanki, a ten spod lini końcowej znów zagrał wzdłuż bramki w kierunku dalszego słupka. Podania nie udało się przeciąć ani rozpaczliwie intereniującemu wślizgiem Bartrze, ani nikomu z jego partnerów. Trafiło więc ono pod nogi Ramiego, który w tylko sobie znany sposób spudłował i idealnej sytuacji.

Miejmy nadzieję, że tak szalony, pasjonujący mecz z happy endem to świetna zapowiedź nowego sezonu - oby równie bogatego w trofea jak ten nie tak dawno przecież zakończony.

11.08.2015 23:36, autor: chuck29, źródło: własne
Głosować mogą tylko użytkownicy posiadający 100 BO punktów.

Oceny zawodników

Powiązane newsy

Mecze


FC Barcelona

SSC Napoli
3 : 1
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 12-03-2024

Atlético Madryt

FC Barcelona
0 : 3
La Liga
Metropolitano - 21:00 17-03-2024

FC Barcelona

Las Palmas
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-03-2024

PSG

FC Barcelona
2 : 3
Champions League
Parc des Princes - 21:00 10-04-2024

Cádiz CF

FC Barcelona
0 : 1
La Liga
Nuevo Mirandilla - 21:00 13-04-2024

FC Barcelona

PSG
1 : 4
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 16-04-2024

Real Madryt

FC Barcelona
3 : 2
La Liga
Santiago Bernabéu - 21:00 21-04-2024

FC Barcelona

Valencia
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 29-04-2024

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Real Madrid 33 26 6 1 71 22 84
2 Girona 33 22 5 6 69 40 71
3 Barcelona 32 21 7 4 64 37 70
4 Atlético de Madrid 33 20 4 9 62 39 64
5 Athletic Club 33 16 10 7 53 33 58
6 Real Sociedad 33 13 12 8 46 35 51
7 Real Betis 33 12 13 8 41 39 49
8 Valencia CF 32 13 8 11 35 34 47
9 Villarreal 33 12 9 12 54 55 45
10 Getafe 33 10 13 10 41 45 43
11 Osasuna 33 11 6 16 37 49 39
12 Alavés 33 10 8 15 31 38 38
13 Sevilla 33 9 11 13 42 46 38
14 Las Palmas 33 10 7 16 30 41 37
15 Rayo Vallecano 33 7 13 13 27 42 34
16 Mallorca 33 6 14 13 27 39 32
17 Celta de Vigo 33 7 10 16 37 50 31
18 Cádiz 33 4 14 15 23 46 26
19 Granada CF 33 4 9 20 36 61 21
20 Almería 33 1 11 21 32 67 14

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online - Ucando.pl