Na trzy i pół miesiąca przed końcem sezonu sytuacja Barcelony jest wybitnie dobra. Finał Pucharu Króla osiągnięty w cuglach, przy sporej rotacji i ograniu praktycznie całej kadry pierwszego zespołu. Komfortowa przewaga w lidze - ktoś mógłby powiedzieć, że 3 i 4 punkty przewagi nad rywalami z Madrytu przy jednym meczu rozegranym mniej to wciąż niedużo, ale bukmacherzy płacą tylko 1,20-1,25 za każdą złotówkę postawioną na obronę mistrzostwa przez Blaugranę. Przy okazji kolejnych znakomitych wyników udało się pobić klubowy rekord spotkań bez porażki. Chwilowo zostawmy na bok Ligę Mistrzów - tu szanse Barcelony na końcowy triumf będziemy rewidować w przypadku korzystnego wyniku na Emirates, ewentualnego przypieczętowania awansu na Camp Nou i przede wszystkim po losowaniu par ćwierćfinałowych. Póki co w ostatnim domowym meczu przed wyjazdem do Londynu Barca ma obowiązek zdobyć komplet punktów w starciu z mocno osłabioną Celtą Vigo.
Nolito, Fontàs, Bongonda, Sergi Gómez, Iago Aspas i Orellana nie zagrają w Celcie (powodem kontuzje i kartki), co wymusza zestawienie bardzo eksperymentalnej jedenastki przez Argentyńczyka Eduardo Berizzo, który na stanowisku trenera Os Célticos zastąpil w 2014 roku Luisa Enrique. Prowadzący "Dumę Katalonii" Lucho nie będzie mieć dziś żadnych problemów z ustaleniem wyjściowego składu. Kontuzjowany pozostaje jedynie Rafinha, choć mówi się, że może wrócić do gry jeszcze w marcu. Wszyscy pozostali są zdrowi co jest genialną informacją na tym etapie sezonu. W bramce przeciwko Celcie zagra oczywiście Claudio Bravo, a obronę stworzą zapewne Alves, Pique, Mascherano i Alba (wszyscy wszak odpoczywali i nawet nie pojechali z zespołem na środowy rewanż Copa del Rey z Valnecią). W pomocy prawdopodobnie ujrzymy często zestawiane tridente Busquets - Rakitić - Iniesta, choć Chorwata (grał w Walencji) może zastąpić Arda Turan (miał drobne problemy ze stopą, ale jest już gotowy do gry). Najbardziej oczywiste jest zestawienie linii ataku - to trio MSN, które ściga się same ze sobą i szuka kolejnych rekordów oraz pamiętnych występów.
1 listopada 2014 roku Celta zaszokowała Camp Nou i wygrała 0:1, ale obie drużyny były wówczas w zupełnie innym miejscu niż są obecnie. Również wrześniowy mecz w Vigo, wygrany przez gospodarzy 4:1, nie powinien być tutaj wyznacznikiem. Celta gra ostatnio słabo, kontuzje i zawieszenia odbijają się na formie drużyny, która była w gronie walczących o miejsce gwarantujące start w Lidze Mistrzów, a teraz spadła na siódmą lokatę i przegrała trzy ostatnie mecze wyjazdowe w Primera Division. Barca powoli dobija do 40 spotkań rozegranych w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach, ale szeroko zakrojone rotacje pomagają utrzymać formę praktycznie wszystkich zawodników na bardzo wysokim poziomie, co skutkuje znakomitymi rezultatami i fantastyczną sytuacją kadrową.
Spotkanie poprowadzi pan Alejandro José Hernández Hernández, który dwa i pół tygodnia temu sędziował wygrany przez Barcelonę 3:1 mecz Copa del Rey przeciwko Baskom z Bilbao. Tradycyjnie mamy nadzieję, że arbiter nie będzie głównym bohaterem meczu i będzie jedynie temperował ewentualną boiskową brutalność, a jego asystenci solidnie ocenią każdą stykową sytuację pod kątem wystąpienia pozycji spalonej. W ciągu najbliższych 7 dni Barca zagra trzy mecze w lidze i może wykonać olbrzymi skok w kierunku szóstego mistrzostwa kraju. Oby tak się stało i oby było to okraszone kolejnymi spektakularnymi występami.
FC Barcelona - Celta Vigo, Camp Nou, 14.02.2016 godz.20:30
Sędziuje: Alejandro José Hernández Hernández