FC Barcelona jest zdecydowanym faworytem do zdobycia 24 mistrzostwa Hiszpanii i 28 Pucharu Hiszpanii, ale prawdziwą obsesją wszystkich Cules jest możliwość pierwszej w historii udanej obrony Ligi Mistrzów i zarazem zdobycia szóstego Pucharu Europy w historii klubu. Champions League wreszcie wkracza w tę fazę, którą wszyscy lubimy najbardziej. Po co najwyżej średnich emocjach w fazie grupowej, tym razem mamy nadzieje na magiczne lutowe, marcowe i kwietniowe wieczory w drodze do finału, który w tym roku zostanie rozegrany 28 maja na San Siro w Mediolanie. Na początek ślepy los skojarzył Barcelonę z dobrymi znajomymi z północnego Londynu. Już we wtorek o 20:45 polskiego czasu Arsenal - Barca.
Overture
Londyn. Najbardziej kosmopolityczna metropolia świata, w której ponad 8 milionów ludzi (w tym ponad 150 000 Polaków) mówi w 300 językach. Nie jest tak piękny jak Paryż czy Rzym, ale to największe miasto Unii Europejskiej o bogatej historii i rozlicznych zabytkach, a także wspaniałych muzeach. To również ważny ośrodek piłkarski, posiadający aktualnie pięć drużyn w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej. Barcelona wybiera się do północnej części miasta, gdzie w 2006 roku, w sąsiedztwie słynnego Highbury (przerobionego na biura i mieszkania) otworzono The Emirates Stadium, mogący pomieścić 60 000 fanów stadion Arsenalu Londyn. Ten najstarszy londyński klub został założony w 1886 roku w południowo-wschodnim Londynie i przeniósł się na Highbury w 1913 roku. Popularni "Kanonierzy" to trzynastokrotny mistrz Anglii (ostatnio w 2004 roku) i dwunastokrotni zdobywcy Pucharu Anglii (to rekord w historii rozgrywek). Ich osiągnięcia międzynarodowe są dużo skromniejsze, mogą się pochwalić Pucharem Zdobywców Pucharów z 1994 roku oraz Pucharem Miast Targowych wywalczonym w 1970 roku. Od 1996r. drużynę prowadzi 66-letni Francuz Arsène Wenger, który przez 20 lat pracy z Arsenalem zdobył 15 trofeów.
10 years gone
To będzie ósmy oficjalny pojedynek Kanonierów i Dumy Katalonii. Ten najważniejszy miał miejsce 10 lat temu w paryskim finale Ligi Mistrzów. Pomimo czerwonej kartki dla Jensa Lehmanna Arsenal zdołał wyjść na prowadzenie (pamiętna główka Sola Campbella po wymuszeniu faulu przez Emmanuela Eboue), ale w drugiej połowie kapitalną zmianę dał Henrik Larsson i w strugach deszczu posłał dwie asysty do Samuela Eto'o i Juliana Bellettiego, odmieniając mecz i dając Blaugranie upragniony, pierwszy od 14 lat Puchar Europy. Pierwszy mecz obu drużyn miał miejsce w fazie grupowej Champions League 1999. Na Camp Nou padł remis 1:1 (gola dla gospodarzy strzelił Luis Enrique), a na Wembley Barca wygrała 2:4 po golach Rivaldo, Lucho, figo i Cocu. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów 2010 Barca rozegrała na Emirates jedną z najlepszych połówek w swojej historii, całkowicie zamykając Arsenal na jego połowie, ale do przerwy wynik był bezbramkowy. W drugiej połowie szybkie dwa gole strzelił Ibrahimović, ale gospodarze niespodziewanie odpowiedzieli trafieniami Walcotta i Fabregasa. W rewanżu wynik sensacyjnie otworzył Bendtner, ale tamtej nocy na Camp Nou jedno z najlepszych spotkań w swojej karierze rozegrał Leo Messi, czterokrotnie trafiając do siatki i inspirując słynne słowa Wengera o "piłkarzu z Playstation". Rok później obie jedenastki trafiły na siebie już w 1/8 finału i na Emirates Barca objęła prowadzenie za sprawą Villi, następnie niesłusznie nie uznano gola na 0:2 (klik), a w końcówce spotkania Van Persie i Arshavin odwrócili losy meczu. W rewanżu Arsenal wyrównał niechlubny rekord Ligi Mistrzów, nie oddając w całym meczu ani jednego strzału, ale po genialnym trafieniu Messiego do szatni, w 53 minucie samobójcze trafienie po rzucie rożnym zaliczył Busquets i to Arsenal był wówczas bliżej ćwierćfinału. W 69 i 71 minucie Xavi i Messi (z karnego) przeprowadzili remontadę; Arsenal grał już wówczas w '10' po czerwonej kartce dla Van Persiego (przez wielu uznawanej za niesprawiedliwą). Wydawało się, że Barca spokojnie dowiezie do końca prowadzenie, ale w ostatnich minutach meczu sam na sam z Valdesem wychodził Bendtner i najważniejsza interwencja w karierze Javiera Mascherano uchroniła nas przed wielką traumą. Ogółem Barca wygrała 4 z 7 meczów z najbliższym rywalem, strzelając 17 bramek i tracąc 10.
The Chase is Better Than the Catch
To będzie piąte podejście do obrony Pucharu Europy (czwarte w ramach Ligi Mistrzów). W sezonie 1992/93 Barcę sensacyjnie wyeliminowała CSKA Moskwa w drugiej rundzie eliminacyjnej (to była jednoczesnie 1/8 finału, do fazy grupowej przechodziło wówczas 8 drużyn). W 2007 roku również skończyło się na najlepszej szesnastce, gdy Liverpool wygrał na Camp Nou 1:2 i porażka 0:1 na Anfield wystarczyła ekipie Rafy Beniteza do awansu. W 2010 roku miał miejsce pamiętny dwumecz półfinałowy z Interem Mediolan, dla dobra naszego zdrowia psychicznego przypomnimy tylko, że do awansu zabrało jednego trafienia. Trzymając się tej konwencji należy napisać, że w 2012 roku Barca odpadła w półfinale. Mówi się zresztą o swoistej klątwie triumfatora Ligi Mistrzów, gdyż od czasu wprowadzenia tych rozgrywek w sezonie 1992/93 nikt jeszcze nie wygrał ich dwa razy z rzędu. Milan, Ajax, Juventus i Manchester United dochodziły jako obrońcy tytułu do finałów, ale w komplecie je przegrali. Jako ostatni Puchar Europy dwukrotnie z rzędu zdobył Milan w latach 1989-90 (pierwszy z finałów miał miejsce na Camp Nou). Te statystyki z pewnością jeszcze bardziej podnoszą poziom adrenaliny, która w najbliższych tygodniach osiągnie we krwi każdego kibica Blaugrany bardzo wysoki poziom. Póki co można z optymizmem napisać, że Barcelona osiem razy z rzędu przechodziła pierwszego rywala w fazie pucharowej, a ostatnio był to dwukrotnie Manchester City.
Pomijając nieobecnego od września Rafinhę, niezwykle optymistyczną informacją jest brak jakichkolwiek urazów w drużynie Luisa Enrique. Zawieszony za czerwoną kartkę z ćwierćfinału poprzednich rozgrywek (jeszcze w barwach Atletico) jest Arda Turan, ale na szczęście nie ma go w gronie powołanych. Szeroko zakrojone rotacje sprawiły, że nie powinniśmy się martwić o formę fizyczną naszych ulubieńców. Nie powinno być też problemów z wytypowaniem jedenastki, którą puści do boju Lucho. W bramce stanie oczywiście Ter Stegen, przed którym ujrzymy Alvesa, Pique, Mascherano i Albę. W pomocy dzielić i rządzić mają Busquets, Rakitić i Iniesta. Atak stworzy rzecz jasna trójgłowa bestia w osobach Messiego, Suareza i Neymara. Brazylijczyk strzelił już 16 bramek w 27 meczach w Lidze Mistrzów, a Suarez nieco ponad 12 miesięcy zaliczył 12 trafień w 15 występach. Messi ma już 80 bramek w 102 meczach i będzie starał się gonić Cristiano Ronaldo, który ma 90 goli w 128 rozegranych meczach UEFA Champions League. Arsene Wenger w bramce z pewnością ustawi Petra Cecha, któremu pomagać mają Bellerin (Katalończyk podkupiony z Barcelony w 2011 roku), Koscielny, Mertesacker i Nacho Monreal. Przed nimi zagra nazywany "francuskim Busquetsem" Coquelin oraz prawdopoodbnie Ramsey. Trójka wysuniętych pomocników to Oxlade-Chamberlain (lub ewentualnie Walcott), Ozil (najlepszy asystent Premiership) oraz nasz dobry znajomy Alexis Sanchez (46 bramek w 141 spotkaniach podczas trzech sezonów spędzionych w Barcelonie). Bramki ma strzelać głównie Oliver Giroud, najlepszy strzelec Kanonierów w tym sezonie (18 bramek w 37 meczach).
I want it all
O formie Barcelony należy mówić w samych superlatywach. 32 spotkania bez porażki. 13 zwycięstw w ostatnich 15 meczach. Niektóre ładniejsze, inne brzydsze, ale jeśli masz perspektywę rozegrania w sezonie ponad 60 spotkań to siłą rzeczy nie każdy mecz grany co trzy dni będzie dziełem sztuki. W kratkę gra również Arsenal. Po serii 9 zwycięstw w 10 domowych meczach pomiędzy październikiem a styczniem Kanonierów dopadła mała zadyszka. Porażka z Chelsea, remis z Southampton, wymęczona wygrana Leicester i wreszcie sobotni remis w 1/8 finału Pucharu Anglii z Hull City (choć trzeba nadmienić, że to ostatnie spotkanie Arsenal zagrał w mocno rezerwowym składzie). W Pucharze Anglii potrzebna będzie powtórka, która odbędzie się zapewne 8/9 marca, na tydzień przed rewanżem z Blaugraną na Camp Nou. Obie drużyny mają zatem wciąż szanse na zdobycie potrójnej korony, choć to Barcelona ma komfortową przewagę w lidze i jest już w finale krajowego pucharu, co wzmaga marzenia kibiców o nieprawdopodobnej obronie trypletu. Wydaje się, że priorytetem Arsenalu jest mimo wszystko liga angielska, którą mogą wygrać po raz pierwszy od 12 lat.
The Clash
Rozjemcą wtorkowego starcia będzie Cüneyt Çakir z Turcji. Prowadził Barcelonie m.in. wygrany 6:1 mecz z Romą w listopadzie oraz zeszłoroczny finał Ligi Mistrzów. Wszyscy pamiętamy jakie wspaniałe mecze zagrała Barcelona na wyjazdach w fazie pucharowej poprzedniego sezonu. Wygrana w Manchesterze, wygrana w Paryżu, zamykające dwumecz prowadzenie do przerwy w Monachium. Plan minimum to strzelenie bramki. Optymalnie byłoby nie przegrać. Marzeniem będzie wygrana, która sprawi, że do rewanżu na Camp Nou będziemy podchodzić z wielkim spokojem. Arsenal pięć razy z rzędu odpadał w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przegrał trzy ostatnie domowe mecze w fazie pucharowej, w tym 1:3 z Monaco przed rokiem. Czy we wtorkowy wieczór w północnym Londynie FC Barcelona znów napisze historię futbolu?
Arsenal Londyn - FC Barcelona, Emirates Stadium, 23.02.2016 godz.20:45
Sędziuje: Cüneyt Çakir (Turcja)