Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Wisława Szymborska
Wydawało się, że po historycznej remontadzie przeciwko PSG droga do kolejnego triplete stoi przed Barceloną otworem. Piłkarze mieli dostać takiego kopa motywacyjnego, że kolejni rywale przegrywaliby mecze jeszcze w tunelach prowadzących na stadion. Niestety nic takiego nie miało miejsca, Barca od czasu pamiętnego 6:1 zdążyła przegrać wyjazdowe mecze w lidze z Deportivo i Malagą, a także dostać kolejny mocny cios w Lidze Mistrzów. W tym momencie jedynie Puchar Króla wydaje się łatwym celem (finał z Alaves za nieco ponad miesiąc), w lidze nawet wygrana na Bernabeu nie da tytułu, a w Champions League potrzeba kolejnej magicznej nocy na Camp Nou. Pewnym jest, że piłkarze Blaugrany będą gryźć trawę do samego końca, ale czy to wystarczy by odrobić trzy bramki z Turynu? Mecz z Juventusem w środę o 20:45.
Mieli swoje sytuacje Andre Gomes i Umtiti w Paryżu, mieli także Iniesta i Luis Suarez w Turynie. Jeden gol przed tygodniem zmieniłby niemal wszystko, niestety ta bramka nigdy nie padła i Barcelona znów musi dokonać niemożliwego jakim byłoby pokonanie 4:0 lub 5:1 doskonałych w defensywie piłkarzy mistrza Włoch. Bardzo wątpliwe by piłkarze z Turyny przestraszyli się Camp Nou tak jak zrobili to podopieczni Unaia Emery'ego. Turyńczycy będą sprytnie kraść kolejne sekundy, spokojnie rozgrywać piłkę i stwarzać śmiertelne zagrożenie ze stałych fragmentów. Mimo wszystko wciąż realny jest scenariusz strzelenia przez Blaugranę dwóch goli w pierwszej połowie co nie gwarantuje jeszcze awansu, ale zapewni olbrzymie emocje po przerwie.
Wobec kontuzji Mascherano Luis Enrique musiałby być samobójcą by zdecydować się na 3-4-3. Przed Ter Stegenem zagrają wobec tego Sergi Roberto, Pique, Umtiti i Jordi Alba. W pomocy Busquets, Rakitić i Iniesta, a w ataku oczywiście Messi, Suarez i Neymar. Brazylijczyk nie grał w miniony weekend i z pewnością będzie chciał powtórzyć wyczyn sprzed miesiąca gdy był głównym protagonistą remontady, strzelając dwa gole i asystując przy trzecim w ośmiu ostatnich mintutach meczu. Tym razem jednak będzie potrzebował wsparcia, przede wszystkim w osobie Messiego. Argentyńczyk to wciąż najlepszy strzelec tej edycji Ligi Mistrzów z 11 golami w 8 meczach. Leo jest podobno bardzo naładowany i zaraża szatnię wiarą w odrobienie strat. Neymar ma 4 bramki, a Suarez 3. W Drużynie Juventusu Dybala (w weekend zszedł z kontuzją, ale ma zagrać) ma 4 trafienia, a Higuan 3.
Juventus ma w Hiszpanii bardzo przeciętny bilans 4-5-14, Barcelona u siebie przeciwko włoskim drużynom wygrała z kolei 14 z 20 meczów w europejskich pucharach. Blaugrana jest w tym sezonie wybitna w domowych meczach Ligi Mistrzów. Wygrywała kolejno: 7:0, 4:0, 4:0 i 6:1. Oczywiście powtórzenie każdego z tych wyników da awans. 14 lat temu Juventus przyjechał na Camp Nou z wynikiem 1:1 i wygrał 1:2 po dogrywce, również w cwierćfinale Ligi Mistrzów. Czy dziś Barca znów napisze historię?
FC Barcelona - Juventus, Camp Nou, 19.04.2017 godz.20:45
Sędziuje: Björn Kuipers (Holandia)
Scenariusz: Leo Messi (Argentyna), Luis Suarez (Urugwaj), Neymar (Brazylia)
Reżyseria: duch Alfreda Hitchcocka