To był maj kwiecień... 9 meczów w 4 tygodnie. Mecze co 3 dni na dwóch frontach. Miesiąc temu napisałem zapowiedź tego maratonu(http://www.blaugrana.pl/22337-Kwiecien-miesiacem-proby), który miał okazać się decydujący i wyjaśnić kilka znaków zapytania. Oto statystyki Barcy z ubiegłego miesiąca:
9 meczów, 6 zwycięstw, remis (Juve u siebie), 2 przegrane (Malaga i Juve w Turynie)
Bilans bramek: 23:11
Strzelcy: Leo Messi (8 goli), Paco Alcacer (4), Luis Suarez (4), Andre Gomes (2), Ivan Rakitic (2), Neymar (1), Javier Mascherano (1) plus jeden samobójczy gol zawodnika Granady.
Czego dowiedzieliśmy przez te 28 dni?
Ano kilku ciekawych, lepszych i gorszych, rzeczy...
Po pierwsze: Liga Mistrzów w tym roku nie dla nas. Nie da się dwa razy odrobić tak dużej straty, szczególnie przeciwko tak dobrej defensywie jak ta "Starej Damy". Juventus zagrał bardzo dobrze u siebie. Wykorzystał sytuacje, które stworzył, Barcelonie zabrakło też trochę szczęścia (patrz: okazja Iniesty). Ligi Mistrzów tym roku nie wygramy, ale czy jest to zaskoczenie? Po wyjazdowych porażkach (Manchester City, PSG), kilku wpadkach w lidze i nierównej formie chyba jednak nie.
Po drugie: liga jeszcze nie jest przegrana. Wielka szkoda porażki z Malagą, która w kluczowym momencie może się odbić czkawką, ale Barca potrafiła wysoko pokonać Sevillę i wygrać w Klasyku. Jeśli nie uda się nawet wygrać La Liga, to wygrane El Clasico będzie pewną osłodą. Z pewnością w tym sezonie zbyt wiele było kiepskich występów z drużynami, które nie powinny przysparzać takiej drużynie większego kłopotu (patrz: oba mecze z Malagą). Szczególnie na Camp Nou, które bardzo długo pozostawało twierdzą, w której wypada jedynie modlić się o najniższy wymiar kary. Mimo to, Real również się potykał i należy wierzyć, że potknie się poważnie jeszcze raz.
Po trzecie: Paco Alcacer potrafi strzelać bramki. Co prawda udowadniał to już w barwach Valencii, ale kibice Barcelony mieli już prawo zwątpić w tę umiejętność hiszpańskiego napastnika. Tymczasem w kwietniu strzelił 4 gole w 6 występach (gol co 92 minuty), do tego dołożył asystę. Może jednak sprawdzi się w roli czwartego napastnika...
Po czwarte: Andre Gomes (chyba) jednak potrafi grać w piłkę. 2 gole w meczu z Osasuną, ogólna poprawa formy i pochwały z ust Luisa Enrique. Nie jest to jeszcze poziom, którego należy od niego oczekiwać, ale widać pozytywną tendencję. W obliczu coraz częściej odpoczywającego lub kontuzjowanego Andresa Iniesty, Andre Gomes może się jeszcze przydać.
Po piąte: z Barcą nie jest jeszcze tak źle. Oczywiście, prawdopodobnie ten sezon nie będzie wspominany z rozrzewnieniem, ale szczególnie mecz z Realem pokazał, że skład Barcy nadal jest piekielnie mocny. Duet Pique-Umtiti jest świetny. Ivan Rakitic nie zapomniał jeszcze, jak gra się w piłkę i może dać nam jeszcze wiele radości. Sergio Busquets jest w tym sezonie pod formą, ale jego wartość pozostaje nieoceniona. Genialnie w Klasyku zaprezentował się Marc ter Stegen. Niemiec ma potencjał, żeby trzymać miejsce w bramce Barcy przez lata. Jeżeli dorzucimy do tego najlepszy atak na świecie, zobaczymy bardzo dobry zespół, który przy dobrym zarządzaniu i pomyśle na grę może wrócić na europejski szczyt. Krótko mówiąc: zmiany są potrzebne, ale jest na czym budować.
Po szóste: Wielki Leo Messi, ale czy kogokolwiek trzeba jeszcze o tym przekonywać?
Do końca sezonu pozostały cztery mecze. Finał Pucharu Króla wygrać trzeba. Musimy też nadal wierzyć w porażkę Realu i 3 zwycięstwa Barcy w lidze. Uratowałoby to obecny sezon i zapewniło fundament dla nowego trenera.