Barcelona zasłużenie przegrała aż 1:3 na Camp Nou w pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii i tylko Messi cud może sprawić, że odrobi straty w dwumeczu z Realem Madryt. Blaugrana ma niekompletną kadrę, kilku kluczowych zawodników jest zupełnie bez formy, a Andres Iniesta już złapał pierwszą kontuzję. Mimo wszystko Barca jedzie na Santiago Bernabeu walczyć o zachowanie twarzy, o godne zakończenie dwumeczu i o rozbudzenie w swoich kibicach choćby minimalnych emocji gdyby na przykład udało się szybko wyjść na prowadzenie. Ze względu na upały w Madrycie i kwalifikacje Ligi Mistrzów mecz zostanie rozegrany dopiero o 23:00. To będzie długa i ciężka noc.
Chwilę przed rozpoczęciem środowego rewanżu planowany jest protest kibiców na Santiago Bernabeu przeciwko skandalicznemu sędziowaniu (chodzi o pierwszy mecz i karny dla Barcelony oraz czerwoną kartkę dla Cristiano Ronaldo, a także niesprawiedliwą - według madridistas - karę pięciu meczów zawieszenia), co jest oczywiście dość kuriozalne biorąc pod uwagę fakt, iż "Królewscy" to bodaj największy beneficjent przychylności arbitrów w historii futbolu. Możemy tylko mieć nadzieję, że 34-letni José María Sánchez Martínez, dla którego będzie to pierwszy Klasyk, spisze się bez zarzutu i końcowy wynik będzie sprawiedliwy. Barcelona z pewnością nie jest bez szans na zwycięstwo (pomijamy fakt, że nawet 0:2 nie da trofeum i trzeba strzelić minimum trzy gole), gdyż w ostatnich latach w Gran Derbi lepiej gra się jej w Madrycie niż na własnym stadionie. Od czasu przyjścia Guardioli w 2008 roku "Duma Katalonii" wygrała aż 8 z 14 spotkań na stadionie przy Av. de Concha Espina. Aż pięć razy goście strzelali minimum trzy gole. Co ciekawe, jedynie dwukrotnie w tym stuleciu (w ligowych derbach w 2001 i 2006 roku) Barca nie strzeliła na Bernbeu ani jednego gola, a sama zachowała czyste konto czterokrotnie. Sporą ilość bramek mamy więc niemal gwarantowaną.
Obie drużyny bez wątpienia nie są w najlepszej formie, co nie dziwi zważywszy na początek sezonu, ale Real wyjdzie w środę wzmocniony obecnością Luki Modricia. Zidane z pewnością postawi ponownie na Navasa w bramce i zapewne na podstawowy kwartet obrońców Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo. Modricia wspomogą Kroos i Casemiro, przed Chorwatem zagra Isco, a w ataku zapewne Benzema i Bale. Pierwszym do wejścia z ławki jest Asensio, autor cudownego gola na Camp Nou. Zdecydowanie większy problem ze złożeniem jedenastki ma Ernesto Valverde. Ter Stegen nie zawinił przy golach, ale to idealny moment by dać szansę fantastycznemu w presezonie Cillesenowi. Słabego Vidala powinien zastąpić Semedo, w obronie aż się prosi by partnerem Umtitiego był Mascherano. Niezagrożona jest za to pozycja Alby. Wobec braku Iniesty pewni placu mogą być tylko Busquets i Rakitić, a o trzecie wolne miejsce powalczą Sergi Roberto i Andre Gomes. W ataku zagra oczywiście największy koszmar Bernabeu Leo Messi, którego wspomogą Luis Suarez i prawdopodobnie Denis Suarez, który na Camp Nou dał dobrą zmianę za fatalnego Deulofeu.
W 1968 roku Barcelona wygrała z Realem na Bernabeu finał Copa del Generalissimus. W 1997 roku wygrała na stadionie Realu finał Pucharu Króla (po meczu z Betisem Sewilla) i na stadionie odwiecznego rywala rozbrzmiał hymn Barcelony.
Niesamowite obrazki:
Ciężko wierzyć, że w noc ze środy na czwartek zobaczymy tak piękne obrazki, ale pamiętajmy, że wczesna faza sezonu sprzyja niespodziewanym rozstrzygnięciom. W sobotę raczej lekki domowy mecz z Betisem, dlatego należy dać z siebie wszystko i postarać się by zejśc z boiska z podniesionym czołem. Trzynastego Superpucharu Hiszpanii raczej nie będzie, ale stawką tego meczu jest również honor i zachowanie twarzy.
Real Madryt - FC Barcelona, Estadio Santiago Bernabeu, 16.08.2017 godz.23:00