Agusti Benedito zdaje sobie sprawę z tego, że w środę nie zdoła złożyć w klubie 16 570 podpisów, których potrzebuje do zwołania wotum nieufności. Hiszpan przyznał, że w tym momencie ma ich około 11 tysięcy i poważnie rozważa zrezygnowanie ze starań o odwołanie Josepa Marii Bartomeu. - W sztabie rozmawiamy o tym, czy należy to dalej ciągnąć. Jesteśmy podzieleni - przyznał Benedito w rozmowie z TVE.
Były kandydat na prezydenta Barcelony wciąż uważa, że ma czas do 2 października, jednak innego zdania są władze klubu, dla których okres zbierania podpisów kończy się już w środę o 23:30. Benedito, w przypadku zebrania podpisów, planował wejść do klubu z notariuszem i - w przypadku, gdyby Blaugrana odrzuciła podpisy - skierować się do sądu.
Warto dodać, że jeżeli Benedito złożyłby teraz podpisy w klubie (niezależnie od tego, czy ma ich wystarczającą liczbę), przez kolejny rok nie można by było organizować kolejnego wotum nieufności. Dlatego może lepiej nie ryzykować?