Cenne trzy punkty
FC Barcelona wygrała w Lizbonie ze Sportingiem 1:0 w ramach meczu 2. kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów. Trafienie na wagę trzech punktów zaliczył dla Dumy Katalonii Sebastian Coates, który skierował piłkę do własnej bramki.
Pierwsza część gry nie obfitowała w emocje. Dość powiedzieć, że dopiero w 17. minucie Blaugrana stworzyła sobie klarowną sytuację do zdobycia gola, kiedy to Messi podał z głębi pola do Jordiego Alby. Obrońca odegrał do Luisa Suareza, a ten… spudłował praktycznie na pustą bramkę. Na „szczęście” Urugwajczyka, arbiter i tak odgwizdał w tej akcji spalonego. Suarez kolejną okazję miał zaledwie kilka chwil później po zagraniu od Sergiego Roberto, ale trafił wprost w bramkarza. W 29. minucie po dobrym rozegraniu rzutu rożnego, groźnie z dystansu uderzał Bruno Fernandes, ale pewną interwencją popisał się ter Stegen. Najlepszą sytuację do zdobycia gola, podopieczni Ernesto Valverde stworzyli po rzucie wolnym. Na głowę Gerarda Pique dośrodkował Messi, a Katalończyk zgrał futbolówkę do Suareza, ale w ostatniej chwili Urugwajczyka ubiegł Jeremy Mathieu. Jeszcze przed przerwą, przedwcześnie boisko musiał opuścić z powodu kontuzji Doumbia, a zastąpił go Bas Dost.
Już na samym początku drugiej połowy, faulowany z prawej strony boiska był Semedo. Piłkę w pole karne dośrodkował Leo Messi, a po futbolowym bilardzie, futbolówkę do własnej siatki skierował Sebastian Coates. Dziesięć minut później, Argentyńczyk mógł wpisać się na listę strzelców, ale po otrzymaniu kapitalnego podania od Suareza, nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Patricio. W ostatniej chwili uderzenie zablokował Jeremy Mathieu. W 71. minucie gracze Sportingu mieli doskonałą okazję do wyrównania, ale Bruno Fernandes mając przed sobą tylko ter Stegena, trafił wprost w niemieckiego golkipera. Należy zauważyć, że w ostatnim kwadransie rywalizacji to gospodarze byli stroną dominującą. Stosowali wysoki pressing, co skutkowało szybkim obiorem piłki, ale mogło też powodować, iż każdy najmniejszy błąd mógł ich drogo kosztować. Po jednym z nich, wymarzoną sytuację do zamknięcia meczu miał Paulinho, ale zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. Na szczęście Barcelony, gracze Jesusa nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez ter Stegena w ostatnich sekundach rywalizacji, i podopieczni Valverde wracają do domu z kompletem punktów.
Sporting CP 0:1 FC Barcelona
49’ Coates (sam.)
Sporting CP: Patrício, Piccini, Coates, Mathieu, Coentrão (74’ Silva), Gelson, Carvalho, Fernandes, Battaglia, Acuña (73’ B. Cesar), Doumbia (44’ Dost)
FC Barcelona: ter Stegen, Semedo, Piqué, Umtiti, Alba, Busquets, Rakitić, Iniesta (79’ Paulinho), S. Roberto (87’ A. Gomes), Messi, L. Suárez (89’ A. Vidal)