Brak skuteczności, szczęścia, sprawiedliwości i zwycięstwa
FC Barcelona zremisowała na swoim stadionie z Celtą Vigą 2:2. Spotkanie było naprawdę szalone, postronnego widza mogło przyspawać do fotela, ale kibiców Dumy Katalonii wprawiło w uczucie sporej irytacji. Na ostatnie sześć ligowych punktów, podopieczni Ernesto Valverde zdobyli tylko dwa i przewaga nad resztą stawki zaczęła niebezpiecznie topnieć. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że nastepny mecz ligowy Blaugrana rozegra z Villarrealem, to można uznać, iż żarty się skończyły.
Przez pierwsze dwadzieścia minut, w poczynaniach Dumy Katalonii było naprawdę dużo niedokładności i praktycznie żadna akcja nie potrafiła zbliżyć Katalończyków do zdobycia gola. Paradoksalnie, pomoc nadeszła od gości, którzy zdobyli gola w dwudziestej minucie. Piqué złamał linię spalonego, prawym skrzydłem popędził Aspas, dograł do Gómeza, ale jego strzał znakomicie obronił Ter Stegen, który przy dobitce Aspasa był jednak bezradny. Podopieczni Valverde szybko odpowiedzieli, Paulinho zagrał w kierunku Suáreza, ten chyba nie trafił w piłkę, ale za nim stał Lionel Messi i dopełnił formalności.
Chwilę po tej sytuacji, FC Barcelona została okradziona z drugiej bramki w drugim meczu z rzędu. Fantastycznym podaniem do Suáreza popisał się Messi, Urugwajczyk pewnie wykończył akcję, ale boczny arbiter podniósł chorągiewkę. Przed przerwą, bardzo dobrą szansę na zdobycie bramki miał jeszcze Paulinho, ale jego uderzenie głową po dośrodkowaniu Rakiticia, zostało obronione przez bramkarza gości.
Drugą część meczu dobrze rozpoczęli gospodarze, ponieważ już w sześćdziesiątej drugiej minucie meczu zdobyli drugiego gola. Messi zagrał standardowo do Alby, ten do wbiegającego do środka Suáreza i na tablicy widniał wynik 2:1. Katalończycy mogli szybko podwyższyć to prowadzenie, ale strzał Messiego z głowy obronił fantastyczny Blanco. W siedemdziesiątej minucie wydarzyło się to, co nie powinno nigdy mieć miejsca. W biegowym pojedynku z Aspasem, kontuzji nabawił się Umtiti, który w konsekwencji urazu odpuścił walkę o piłkę. Hiszpan pognał prawą stroną, dograł do Gómeza, a ten doprowadził do wyrównania.
Po tej bramce podopieczni Valverde mieli naprawdę wiele sytuacji, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale w świetnych sytuacjach mylił się Piqué czy Messi. To było spotkanie z gatunku takich, które powinno się wygrywać, ale po raz kolejny mogliśmy zaobserwować, jak wielki wpływ w sporcie ma czynnik szczęścia. Pora na odpoczynek i trzymanie kciuków za Athletic, Real Sociedad i Getafe, bo temperatura w Valencii i Madrycie może niebezpiecznie wzrosnąć.
FC Barcelona - Celta Vigo 2:2
20' - 0:1 - Aspas
22' - 1:1 - Messi
62' - 2:1 - Suárez
70' - 2:2 - Gómez