Ivan Rakitić udzielił niedawno wywiadu dla chorwackiej gazety "Novi List". 30-latek wypowiadał się miedzy innymi na temat swojej decyzji o pozostaniu w Barcelonie oraz o sytuacji w reprezentacji po wywalczeniu srebrnego medalu na mistrzostwach świata.
Po zdobyciu drugiego miejsca na najważniejszej piłkarskiej imprezie oraz staniu się kluczową postacią w reprezentacji narodowej, Rakitić musiał podjąć decyzję o tym, czy dalej chce grać w kadrze narodowej czy zrezygnować z dalszych występów. Moment na zakończenie kariery reprezentacyjnej niewątpliwie był odpowiedni. Chorwacja doszła do finału, a tym samym zaliczyła niesamowicie udany turniej. Szansa, że ponownie uda im się zajść aż tak daleko jest raczej znikoma. Ponadto, opuszczenie reprezentacji przez Mandzukicia, Subasicia and Corluke sprawiło, że 30-letni pomocnik intensywnie rozważał pójście w ich ślady.
Ostatecznie po konsultacji z selekcjonerem Chorwatów, Zlatko Daliciem, podjął decyzję o dalszym reprezentowaniu barw narodowych. Zawodnik Barcelony stwierdził, że "reprezentowanie kraju jest silniejsze od czegokolwiek innego". 30-latek nie kryje również, że gra dla swojej ojczyzny jest czymś, co napawa dumą: "Nie ma większego honoru niż noszenie narodowej koszulki i możliwość położenia ręki na sercu, kiedy odgrywany jest hymn", mówil Rakitić.
Zawodnik Barcelony został również zapytany o jego sytuację w katalońskim klubie. Pod koniec okienka transferowego bardzo dużo mówiło się o możliwości opuszczenia przez niego Camp Nou na rzecz innego zespołu. Zarząd Blaugrany nie był jednak skłonny oddawać swojego kluczowego piłkarza. "Czytałem wszystko, co pojawiało się na ten temat. To prawda, że pojawiło się zainteresowanie ze strony wielkich klubów", wyjaśnił Chorwat.
Rakitić wyjawił również, w jaki sposób podjął decyzję o pozostaniu na Camp Nou. "Szczecze mówiąc rozmawiałem z żoną i doszedłem do wniosku, że jestem szczęśliwy i dumny, że mogę reprezentować barwy Barcelony. To nie czas na odejście. Poza tym, kto łatwo decyzuje się na opuszczenie Barcelony?", mówił 30-latek.