Przez wiele lat Blaugrana nie mogła odczarować Estadio Anoeta. Ostatnio w końcu się jednak udało i to dwa razy z rzędu. "Klątwa Anoety" to już chyba przeszłość. Na odnowionym stadionie Basków w sobotnie popołudnie Barcelona zagra o czwarte zwycięstwo z rzędu na początek długiego maratonu meczów co trzy dni. Gramy o 16:15.
Od 2007 roku przez 10 lat Barca nie umiała wygrać na Anoecie. Wreszcie w styczniu 2017 roku w Copa del Rey po golu Neymara udało się zwyciężyć 0:1, a w styczniu tego roku mieliśmy pamiętny mecz i znakomitą remontadę z 2:0 na 2:4 (Paulinho, dublet Suareza i Messi z wolnego). Dla drużyny z San Sebastian sobotni mecz będzie dopiero pierwszym w tym sezonie ligowym pojedynkiem na własnym stadionie, który wreszcie doczekał się likwidacji okropnej bieżni. Nawet dla telewidzów ta przebudowa korzystnie wpłynie na odbiór meczu.
Jakim składem wyjdzie Barca? Wygląda na to, że Ernesto Valverde pierwszy raz w tym sezonie może zastosować rotacje. W bramce pewniakiem jest Ter Stegen, a w obronie muszą zagrać Pique i Alba (nie pojechali na reprezentację), ale czy Semedo nie wskoczy w miejsce S.Roberto? A może Lenglet zagra zamiast Umtitiego? W najbliższym czasie odpoczynek muszą koniecznie otrzymać Rakitić i Busquets, co powinno dać minuty Vidalowi (Arthur nie został powołany). W środku pola może też zagrać Coutinho, ale w jakiej formie wrócił z wojaży z reprezentacją Brazylii? W ataku ustawienie składu zaczyna się oczywiście od Messiego (na szczęście do końca roku nie poleci na kadrę, co może mieć ogromne znaczenie dla reszty sezonu), ale czy partnerować mu będą Dembele i Suarez? Na pewno nie kontuzjowany Malcom? Można być jednak pewnym, że Valverde zaskoczy.
Real Madryt narzucił mocne tempo i trzeba wygrywać mecz za meczem by nie dać rywalom uciec w tabeli. Powoli też musimy oczekiwać coraz lepszej gry, ze pierwszym szczytem formy przypadającym tradycyjnie w październiku. Valverde ma teraz na tyle szeroką kadrę, że nie ma prawa zamęczyć podstawowych piłkarzy. Co najmniej 18-19 z nich nadaje się do gry praktycznie z każdym rywalem i naprawdę mało który trener nawet na tym poziomie może sobie pozwolić na taki komfort. Pozostaje tylko wierzyć, że baskijski trener będzie potrafił wykorzystać tę sytuację. W lidze póki co nie można mu wiele zarzucić - przegrał tylko jedno z 41 spotkań od czasu gdy został trenerem "Dumy Katalonii". Czekamy na podtrzymanie dobrej passy w San Sebastian.
Real Sociedad San Sebastian - FC Barcelona, Estadio Anoeta, 15.09.2018 godz.16:15
Sędziuje: Del Cerro Grande