Barça wie jak trudno jest negocjować z Mino Raiolą, a tym bardziej dojść z nim do porozumienia. Gdy Zlatan Ibrahimović odszedł z klubu, aby grać w Milanie, ścieżki włoskiego agenta i katalońskiego klubu rozeszły się.
Jakość holenderskiego stopera, który ma zaledwie 19 lat i jest kapitanem swojego zespołu nie podlega dyskusji. Trzeba za niego zapłacić i to pewnie niemało. Barcelona jest tego świadoma i doskonale to rozumie. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy jego agent, mając oferty innych wielkich klubów z Europy, prosi o pensję dla swojego klienta w wysokości 12 mln euro już na samym początku pięcioletniej umowy. Oprócz tego, należy jeszcze pamiętać, że aby dojść do porozumienia z Ajaksem należy zapłacić 75 mln euro.
Największym problemem są jednak oczekiwania Mino Raioli. Włoch oczekuje 10 mln euro za przeprowadzenie transferu. Niewątpliwie jest to coś, co odrzuca Barcelonę i sprawia, że z jej punktu widzenia operacja jest nieopłacalna. Katalończycy nie są jednak jedynym klubem, który postrzega sprawę w ten sposób. Jest jeszcze Manchester City i PSG. Oba te kluby są podejrzane o naruszenie finansowego Fair Play, a współpracą z Mino Raiolą mogłaby wzbudzić kolejne podejrzenia. Trudno wskazać, gdzie uda się De Ligt, a w kolejce po niego ustawił się jeszcze Bayern.