Prawie 4 lata temu Takefusa Kubo odszedł do Japonii, aby móc dalej grać w futbol po tym jak FIFA nałożyła na FC Barcelonę sankcje. Po opuszczeniu La Masii celem Japończyka było rozwijanie umiejętności piłkarskich, aby pewnego dnia powrócić do Barcelony, co może spełnić się już za kilka miesięcy.
4 czerwca Take ukończy 18 lat. Wtedy będzie mógł odejść do jakiegokolwiek klubu, także spoza Azji. Według Mundo Deportivo Japończyk wybrał swój drugi dom - Barcelonę. Odkąd Kubo opuścił stolicę Katalonii Barcelona obserwowała go, a teraz doszła do wstępnego porozumienia z Tokio FC oraz rodziną piłkarza. Wszystko zaczęło się pare miesięcy temu na spotkaniu z agentem Japończyka w Ciutat Esportiva.
Chociaż powinien występować w drużynie juvenil, Take będzie grał w Barcelonie B. Japończyk trafił do zespołu Alevín C ze szkółki Barcelony w Fukuoka. Po 4 sezonach, kiedy był w drużynie Infantil A zdecydował się powrócić razem z matką Tamiko do Japonii, po tym jak sankcje FIFA uniemożliwiły mu grę.
Napastnik potwierdził swój talent w ojczyźnie. Jak podają źródła bliskie Japończykowi i Barcelonie, istnieje umowa między Tokio FC, gdzie piłkarz ma kontrakt do stycznia 2020 roku, a samym napastnikiem, która umożliwia mu powrót do Barcelony latem 2019 roku.
Co więcej, jak podają media w Japonii, klub będzie musiał zapłacić Barcelonie odszkodowanie jeśli Take trafi do jakiegokolwiek innego zespołu. Chodzi o zadośćuczynienie, możliwe do spełnienia dla europejskich gigantów, które zapewnili sobie Katalończycy kiedy Kubo odchodził do Tokio FC. W Barcelonie nie potwierdzają i nie zaprzeczają, że istnieje taka klauzula, ale zapewniają, że ostatnie słowo należy do nich.
Występy Kubo przyciągnęły uwagę wielkich europejskich klubów, w szczególności Manchesteru City i PSG. Ale Take jest culé i chce wrócić do Barcelony, aby walczyć o spełnienie marzenia, które ma odkąd w wieku 10 lat wstąpił do La Masii: zostać pierwszym Japończykiem grającym w Dumie Katalonii.