Po pucharowym przerywniku w środku tygodnia powraca La Liga. Przeciwnikiem drużyny Setiena będzie dzisiaj zespół Levante. Wydaje się, że ćwierćfinałowy pojedynek przeciwko Athleticowi może być bardziej wymagający niż dzisiejszy mecz na Camp Nou, ale nie można całkowicie odpuścić, by dotrzymać kroku uciekającemu liderowi.
Mimo, że Levante wygrało w tym sezonie na własnym stadionie z FC Barceloną, to nie przyjeżdżają w dobrym momencie na Camp Nou. Piłkarze z Walencji w ostatnich trzech meczach nie zdobyli żadnego punktu, a strzelili tylko jedną bramkę. Co więcej, statystyki meczów na stadionie Dumy Katalonii też nie są dla nich optymistyczne. Nigdy tu nie wygrali, ani nawet zremisowali. Niech ta passa trwa jak najdłużej.
Jeśli chodzi o sytuację kadrową FC Barcelony, nie ma tu dużych zmian, zarówno w kontekście ostatniego meczu, jak i zakończenia zimowego okienka transferowego. W ostatnim treningu nie wziął udziału Arturo Vidal, ale Setien zapewniał, że to nic poważnego. Nadal nie można liczyć na Dembele, Suareza oraz Neto.
Real wygrywając wczoraj derby Madrytu odskoczył FC Barcelonie na sześć punktów. Wydaje się, że zmniejszenie tego dystansu o połowę powinno być tylko formalnością, szczególnie, że w środę gra momentami naprawdę mogła się podobać. W tym kierunku warto podążać.
FC Barcelona – Levante UD, 02.02.2020, godz. 21:00