Aymeric Laporte znów jest w orbicie zainteresowań FC Barcelony. W planach transferowych na przyszły sezon Katalończycy mają ściągnięcie środkowego obrońcy, aby wzmocnić linię defensywy, a Francuz z Manchesteru City jest jednym z zawodników, którzy najbardziej podobają się Blaugranie. Jak dowiedziało się Mundo Deportivo Barcelona bardzo uważnie przygląda się sytuacji piłkarza. Z powodu sankcji UEFA nałożonej na Manchester City dotyczącej zakazu gry w dwóch najbliższych edycjach Ligi Mistrzów z powodu złamania finansowego Fair Play oczekuje się, że niektórzy zawodnicy mogą opuścić latem Etihad Stadium. Kara może zostać zmniejszona do jednego sezonu..
Do Francuza dotarło, że Barcelona może spróbować go ściągnąć jeśli odwołanie Manchesteru do TAS nie przyniesie skutku. Anglicy będą musieli zdecydować, co zrobić ze swoimi największymi gwiazdami z powodu mniejszych przychodów. W zeszłym sezonie City zarobiło ponad 93 miliony euro za dojście do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W obecnych rozgrywkach może otrzymać więcej jeśli uda się dotrzeć jeszcze dalej.
Kryzys na rynku transferowym spowodowany pandemią koronawirusa nie pomoże Anglikom, którzy będą musieli podjąć decyzję o tym, czy dadzą odejść bardziej doświadczonym graczom, za których dostaną mniej pieniędzy, czy może raczej młodszym albo i jednym, i drugim.
Laporte jest jednym z podstawowych piłkarzy w układance Pepa Guardioli. M.in. jego nieobecność spowodowana kontuzją, która trwała od września do połowy stycznia, sprawiła, że Liverpool szybko zyskał ogromną przewagę w walce o Premier League. Francuz dobrze czuje się w Manchesterze, do którego trafił w styczniu 2018 roku z Athletiku za 65 milionów euro. Jego kontrakt wygasa w 2025 roku, przedłużył go w styczniu 2019, a pierwsza umowa obowiązywała do 2023 roku.
Laporte nie jest nowym celem Barçy. Katalończycy chcieli go już w 2014 roku, kiedy to dyrektorem sportowym był Andoni Zubizarreta, a na ławce trenerskiej zasiadał Luis Enrique. Athletic nie chciał jednak negocjować obniżenia klauzuli zawodnika, która wynosiła 36 milionów euro. Laporte w tamtym momencie miałby problemy z wywalczeniem miejsca w pierwszym składzie, jako że ciężko by mu było rozdzielić duet Piqué-Mascherano. Pod koniec sezonu 2015/2016 zaintersowanie powróciło. Trenerem zawodnika był wtedy Ernesto Valverde, a Barçą dalej kierował Lucho, jednak Athletic podniósł klauzulę do 65 milionów. Kwota była zdecydowanie za wysoka dla Katalończyków i Robert Fernández, następca Zubiego, postawił na Samuela Umtitego, którego sprowadził z Lyonu za zaledwie 25 milionów euro.
Francuz chciał trafić do większego klubu. Naciski dyrektora sportowego City, Txikiego Begiristaina, oraz Pepa Guardioli przekonały go do przenosin do Manchesteru. Jego umiejętność wyprowadzania piłki od tyłu bardzo pasuje do filozofii trenera z Santpedor oraz do tej, którą próbuje narzucić Barçie Quique Setién. Szkoleniowiec Dumy Katalonii bardziej stawia na Umtitiego niż na Lengleta, ponieważ uważa, że były piłkarz Lyonu lepiej kreuje grę.
Siła i wzrost (1,91 m) są kolejnymi zaletami Laporte, zaraz obok młodego wieku (ma 25 lat). W zeszłym sezonie Barcelona interesowała się Matthijsem de Ligtem, ale ostatecznie wycofała się z walki o Holendra. Czas jednak mija i Katalończycy rozglądają się za następcą Gerarda Piqué, szczególnie biorąc pod uwagę to, że nie wiadomo, czy prawe kolano Samuela Umtitego zdoła wytrzymać cały sezon gry.