Wzloty i spadki
Barcelona wygrała w derbach z Espanyolem i przypieczętowała spadek "Papużek" do drugiej ligi, samemu utrzymując niewielkie szanse na mistrzostwo kraju. Mecz niestety nie stał na wysokim poziomie - mieliśmy więcej czerwonych kartek niż bramek.
Setien zdecydował się na atak Messi - Suarez - Griezmann, za plecami których ustawił S.Roberto, Rakiticia i Busquetsa. Niestety o pierwszej połowie nie możemy powiedzieć wiele więcej ponad to, że Ter Stegen uratował bezbramkowy remis swoją znakomitą interwencją, a w końcówce tej części goście mieli jeszcze słupek. Barca nie funkcjonowała tak dobrze jak z Villarreal i oddała zaledwie trzy strzały na bramkę Diego Lopeza (żaden nie okazał się celny).
Druga połowa zaczęła się od wydarzeń, za które - to rzadkość - musimy pochwalić sędziego. Dwukrotnie sprawdzał na VARze potencjalną czerwoną kartkę i dwukrotnie słusznie zdecydował się ją pokazać. Najpierw wprowadzony w przerwie za Semedo Ansu Fati brutalnie sfaulował Calero i gdy wydawało się, że Barca 40 minut zagra w osłabieniu, kilka chwil później nie popisał się Pol Lozano i arbiter również wskazał mu drogę do szatni. Można było pół żartem stwierdzić, że dzięki temu Barca zyskała więcej przestrzeni i faktycznie już w 56 minucie gola strzelił Luis Suarez. Tym razem Messi nie asystował - Argentyńczyk popisał się fenomenalnym, pięknym technicznie strzałem z woleja kilkanaście minut później, ale piłkę z najwyższym trudem obronił Diego Lopez. W końcówce można było odnieść wrażenie, że Barca nie chce, a Espanyol nie potrafi.
Blaugrana wygrała swój mecz 35. kolejki i zbliżyła się do Realu Madryt na jeden punkt, ale Królewscy mają jeszcze swój mecz w tej serii do rozegrania. Setien znów nie wykorzystał wszystkich swoich zmian. Przed nami teraz trzy mecze Barcy w dziewięć dni i powoli zaczniemy się szykować na wznowienie Ligi Mistrzów.
FC Barcelona - RCD Espanyol 1:0 (0:0)