2007, 2008, 2014, 2020 - co łączy te lata? Odkąd w 2005 ekipa Franka Rijkaarda przełamała sześcioletnią przerwę w zdobywaniu tytułów, Barca zaczęła zapełniać klubową gablotę seryjnie i tylko cztery razy kończyliśmy rok bez jakiegokolwiek trofeum. Wszystkie puchary od czasu Rijkaarda łączy oczywiście osoba Leo Messiego, więc łatwo możemy sprawdzić, że było ich łącznie 34. Dziś jest szansa zacząć nowy rok z przytupem i dołożyć kolejny Superpuchar Hiszpanii. Najpierw jednak trzeba pokonać w finale dobrych znajomych z Kraju Basków. Startujemy o 21:00.
10 mistrzostw Hiszpanii, 6 Pucharów Króla, 8 Superpucharów, 4 Ligi Mistrzów, 3 Klubowe Mistrzostwa Świata i 3 Superpuchary Europy to wspaniały dorobek XXI wieku, a w zasadzie ostatnich 16 lat Barcelony. Nie należy deprecjonować Superpucharów - to one później tworzą mity drużyn pięciu- czy sześciu pucharów. To one sprawiają, że w czołówce piłkarzy z największą liczbą pucharów w historii aż roi się od byłych zawodników Blaugrany. Jest tam też Messi, niespełniony z reprezentacją, ale na poziomie klubowym wygrał każde możliwe trofeum minimum trzykrotnie. Niestety wciąż nie wiadomo czy zagra w dzisiejszym meczu - został zmieniony w zeszłym tygodniu w Granadzie by odpocząć, ale w tygodniu przytrafił mu się dyskomfort mięśniowy i opuścił już półfinał, a decyzję o występie w finale podejmie sam. Miejmy nadzieję, że Ronald Koeman jest doskonale przygotowany na oba warianty.
W Sewilli są dwie bardzo znane drużyny, ale mecz nie odbędzie się na stadionie żadnej z nich, lecz na obiekcie La Cartuja, dawnej arenie walki z bykami. Tak jak rok temu, tak i teraz w finale Superpucharu zmierzą się dwie drużyny, które niczego w poprzednim sezonie nie wygrały. Gwoli uczciwości nalezy jednak podać, że Barca odpadła szybko z Pucharu Króla, była druga w lidze (to dało jej udział w Superpucharze) i skompromitowała się w Lidze Mistrzów, a Athletic dostał się do finału Pucharu Króla, ale rozegranie tego meczu uniemożliwiła pandemia - finał Copa del Rey 2020 z Realem Sociedad ma się odbyć w kwietniu, z kibicami na trybunach. Tak oto mamy kolejny mecz Katalończyków z Baskami, a następne takie starcie już za dwa tygodnie na Camp Nou w ramach rewanżowej rundy Primera Division.
Barca awansowała do finału po karnych, a Bilbao przetrwało ataki Realu Madryt i pokonało "Królewskich" 2:1 w regulaminowym czasie gry, miało jednak dzień mniej na odpoczynek. Iker Muniain miał problemy fizyczne w końcówce tego meczu, ale dziś ma wystąpić od początku. Baskowie zagrają 4-4-2 z Williamsem i Raulem Garcią w ataku. Koeman wciąż nie ma do dyspozycji Sergiego Roberto, Pique, Coutinho i Fatiego, więc przed ter Stegenem zobaczymy dobrze znany kwartet Dest, Araujo, Lenglet, Alba. Przed nimi tradycyjnie Busquets i de Jong, a następnie Pedri na pozycji "8". Griezmann i Dembele to pewniaki w ataku, a w razie nieobecności Messiego zastąpi go zapewne Braithwaite.
W środku tygodnia Barca zagra z trzecioligowcem w Pucharze Króla (te rozgrywki zaczną nam teraz towarzyszyć w najbliższych tygodniach), będzie zatem okazja do odpoczynku i rotacji. Dziś trzeba wyjść najmocniejszym składem i włożyć kolejny puchar do gabloty. Barcelona póki co świetnie rozpoczęła ten rok i oby ta passa trwała jak najdłużej. Może to nie będzie najgorsze 12 miesięcy?
FC Barcelona - Athletic Bilbao, La Cartuja, 17.01.2021 godz:21:00
Sędziuje: Gil Manzano