FC Barcelona podejmuje w niedzielne popołudnie Real Madryt, ale w jej składzie nie ma Rivaldo, Ronaldinho, Messiego, Luisa Suareza czy Neymara - piłkarzy, którzy gwarantowali przed każdym El Clasico że niezależnie od formy, taktyki czy rozwoju wydarzeń, oni są w stanie w pojedynkę coś wymyślić. To dlatego przez kilkanaście ostatnich lat Barca zawsze była - mniejszym lub większym faworytem Klasyku na Camp Nou. Tym razem ciężko tak napisać. W pierwszym Klasyku ery post-Messi remis będzie sukcesem, a wygrana - mimo wszystko niespodzianką. Z nadzieją jednak czekamy na godzinę 16:15 w niedzielę.
Oczywiście były w ostatnich latach pamiętne Klasyki bez Messiego. 21 listopada 2015. Messi dochodzi do siebie po naderwaniu więzadeł w kolanie. Zasiada na ławce Estadio Santiago Bernabeu, ale najpierw "Królewskich" napoczyna Luis Suarez, a później Neymar wchodzi w buty Leo i strzela oraz asystuje Inieście. Messi wchodzi sobie podreptać na ostatnie pół godziny i rozpoczyna akcje, po której Alba dogrywa Suarezowi by dopełnić upokorzenia gospodarzy. W końcówce Isco idiotycznie atakuje Neymara i wylatuje z boiska, co nie zmienia westchnień do niego ze strony części cules. Kilka lat później Isco idzie jednak drogą wyznaczoną przez Cesca Fabregasa, jest synonimem piłkarza archaicznego, który nie biega, a człapie, co zauważają kolejni trenerzy Realu i traktują 29-latka, który w ostatnich 4 latach strzelił raptem 19 bramek, jako głębokiego rezerwowego.
28 października 2018. Kontuzjowany Messi ogląda mecz z trybun wraz z synem, ale Luis Suarez w swoim stylu patroszy rywali, prowadząc Barcę do pamiętnego zwycięstwa 5:1. Problem w październiku 2021 roku polega na tym, że w Barcelonie nie ma już żadnego legendarnego strzelca z historycznych tabel. W zasadzie cała ofensywa opiera się na przebłyskach geniuszu Depaya i wznoszącym się geniuszu Ansu Fatiego, który za tydzień skończy 19 lat, a już musi być liderem tego projektu. W dodatku ostatnie lata całkowicie zaburzyły logikę El Clasico, wedle której zawsze faworytami byli gospodarze danych spotkań i to oni przez lata wygrywali lub remisowali swoje mecze. Dość powiedzieć, że w ostatnich 10 latach Barca częściej wygrywa na Santiago Bernabeu, a Real na Camp Nou... Pamiętacie 5:0 Pepa Guardioli w listopadzie 2010 roku? Wyobraźcie sobie, że od tego czasu Barca raptem 5 razy (!) wygrała u siebie z Realem, z czego tylko trzykrotnie w lidze... Tylko raz od czasu tamtej manity Barca zachowała u siebie czyste konto - w grudniu 2019 roku gdy skończyło się smutnym 0:0. W poprzednim sezonie było 1:3, na gola Fede Valverde błyskawicznie odpowiedział Fati, ale w drugiej połowie Ramos wykorzystał dyskusyjnego (zwłaszcza w świetle podobnego faulu w polu karnym Realu w rewanżu) karnego, a w końcówce Barcę dobił Luka Modrić. Real wygrał trzy ostatnie Klasyki i ma apetyt na więcej, wszak jego przewaga nad Blaugraną to raptem dwa punkty, a obie drużyny rozegraly tyle samo spotkań.
Czy Ronald Koeman przestraszy się Realu? Przekonamy się w niedzielę po 15, gdy zostaną ogłoszone składy. Ter Stegen to pewniak w bramce, ale przed nim zobaczymy 4 czy 5 obrońców? Mingueza, Pique i Eric Garcia zagrają na obronie, powinien ich uzupełnić wracający do zdrowia Alba. W środku pola Busquets, de Jong i Gavi, a w ataku zapewne Dest, Memphis i Ansu Fati. Dembele, Pedri, Araujo i Braithwaite są kontuzjowani. Real na pewno zacznie z Courtios w bramce, wobec problemów z obroną na prawej stronie defensywy zagra Lucas Vazquez, dalej Militao i Alaba, natomiast po lewej stronie Mendy. Środek pola należeć będzie to znanego wszystkim tria Casemiro - Kroos - Modrić, a w ataku obok Viniciusa i Benzemy powinniśmy zobaczyć Rodrygo lub Edena Hazarda, dla którego mógłby to być debiut w Klasyku. Ceballos, Bale, Isco i Jović leczą urazy.
Przed nami mecz o więcej niż trzy punkty. Obie ekipy potraciły już w tym sezonie trochę punktów, a ewentualny remis bardzo ucieszyłby Sevillę, która podejmuje Levante oraz Atletico, które w innym meczu na szczycie podejmuje liderujący Real Sociedad. Na Camp Nou zawita najlepszy strzelec i asystent La Liga - Karim Benzema. Francuz uzbierał już 9 bramek i 7 asyst w raptem ośmiu meczach. Jest 10. strzelcem w historii Klasyków (ex aequo z Samitierem, Hugo Sanchezem i Juanito) z 10 golami w 36 meczach. Dziś zrówna się też w liczbie meczów przeciwko Barcelonie z Raulem, Casillasem i Hierro. Tę trójkę przeskoczy natomiast Pique, zrównując się z Iniestą. Busquets (41. Klasyk) dojdzie na jeden mecz do Paco Gento, Manolo Sanchisa i Xaviego. Najwięcej mają Sergio Ramos i Messi - po 45, którzy od kilku miesięcy są klubowymi partnerami w Paryżu. Będzie to 183. ligowe El Clasico - 75 wygrał Real, a 72 Barcelona. To prawdopodobnie ostatni mecz na Camp Nou w obecnym kształcie - stadion Barcy ma zostać przebudowany, a prace ruszą latem przyszłego roku. Katalońska świątynia była świadkiem wielu spektakli stworzonych przez obie drużyny. Jak będzie tym razem?
FC Barcelona - Real Madryt, Camp Nou, 24.10.2021 godz.16:15
Sędziuje: Sanchez Martinez