Héctor Bellerín latem wrócił z Arsenalu do Barcelony. Zawodnik może nie wyróżnia się na boisku – w tym sezonie zagrał w zaledwie trzech ligowych meczach – ale przyciąga uwagę swoją osobowością. W wywiadzie dla dziennika ARA Katalończyk mówi o sytuacji współczesnych piłkarzy i ich roli.
„My, piłkarze, powinniśmy płacić najwyższe podatki. Pochodzę z rodziny, w której były miesiące, kiedy trzeba było dokonać niemożliwego, aby móc jeść. Wciąż żyję z takimi ludźmi, z przyjaciółmi, z przyjaciółmi rodziny. Wszyscy chcą zarabiać więcej, aby mieć większy komfort, ale przy tym co zarabiam, uważam, że musisz myśleć nie tylko o swoim otoczeniu, ale o społeczeństwie, gdzie są bardzo niepewne sytuacje. My, piłkarze, jesteśmy na bardzo uprzywilejowanej pozycji. Wypracowaliśmy sobie ją i dokonaliśmy wielu poświęceń, ale musimy być świadomi tego, co mamy, skąd pochodzimy. Powinniśmy jako pierwsi chcieć pomóc stabilności naszego społeczeństwa. Ale rozumiem, że są koledzy, którzy myślą inaczej”, ocenił.
Obrońca przyznał, że na początku kariery także w pewnym stopniu stracił kontakt z rzeczywistością: „Pierwsze, co zrobiłem, kiedy wylądowałem w szatni z profesjonalistami, było kupienie sobie nesesera Gucciego, miało go wielu z moich kolegów, ale już wiele lat temu się go pozbyłem. Rozumiem, że dzieje się coś takiego, ponieważ sam to przeżyłem, ale uważam, że my, piłkarze, tracimy relacje z kibicami. Jest wiele rzeczy, które oddziela nas od ludzi, a wcześniej nie miało to miejsca. Wielu zawodników pochodzi ze skromnych rodzin, niczego nie mieliśmy. My, piłkarze, jesteśmy odhumanizowani, jesteśmy w bańce”.
Zawodnik uważa, że właśnie taka postawa odsunęła piłkarzy od kibiców: „Futbol musi być autentyczny i dla kibiców, dostępny dla całego świata. Jestem krytyczny wobec sytuacji współczesnego futbolu, ponieważ za każdym razem dystans z kibicami jest coraz większy”.
Bellerín określił siebie jako osobę o lewicowych poglądach: „Tak. Nie mam nic do ukrycia. Dla mnie najważniejsze jest, aby społeczeństwo rozwijało się, chciało się dzielić i żebyśmy pomagali sobie. To także prawda, że czuję się trochę apolityczny, ponieważ trudno jest mi znaleźć przynależność, która naprawdę obejmuje wszystko to, co podzielam”. Bellerín pragnie, aby więcej graczy udzielało się społecznie: „Chciałbym zobaczyć trochę więcej aktywizmu ze strony zawodników, ale rozumiem też, że to trudne”.
Obrońca Dumy Katalonii przyznał: „Lubię czytać prasę. Codziennie rano słucham też radia, kiedy jadę na trening. Rozmawiam dużo z moim tatą o polityce. Staram się prowadzić poważne rozmowy z przyjaciółmi, a nie rozmawiać o pogodzie. Lubię wieczorem spotykać się z ludźmi, po pracy, i rozmawiać o tym, co dzieje się poza naszą piłkarską bańką. Chcę wiedzieć, jak ludzie żyją na co dzień”.
Potwierdził, że jego wynagrodzenie w Barcelonie wynosi 500 tyś. euro, właściwie minimum narzucone przez La Ligę: „Tak. Na dzień dzisiejszy najbardziej martwię się graniem w futbol na najwyższym poziomie. Mam to szczęście, że od wielu lat zajmuję się tym i jestem w komfortowej sytuacji pod względem finansowym, która pozwala mi cieszyć się tym, na co mam ochotę. Ostatecznie nie potrzebujemy tyle, ile nam się wydaje. Mam bardzo normalne życie. Moje priorytety nie opierają się na kwestii finansowej”.