Pseudoeksperci chcieliby Barcelonę zgegradować i pozbawić tytułów.
UEFA już zaciera ręce w kontekście wykluczenia z pucharów.
Twitter płonie od wyzwisk i oskarżeń.
Antyfani Barcelony powychodzili z szaf i mają swój karnawał.
My jednak wiemy, robimy i gramy swoje.
Aktualna sytuacja w tabeli jest świetna, ale może być lepiej.
Do szczęścia potrzeba nam tylko zwycięstwa w niedzielę.
Real tu jednak od dawna nie przegrał.
Inna sprawa, że przegrał już w tym roku dwa Klasyki.
Domknijmy zatem w niedzielę kwestię mistrzostwa Hiszpanii.
FC Barcelona zmierzy się z Realem Madryt w 186. ligowym El Clasico. Zwycięstwo da Blaugranie aż 12 punktów przewagi nad odwiecznym rywalem i przy pozostałym terminarzu nie da się tego po prostu roztrwonić. Remis utrzyma spore dziewięć punktów przewagi, choć "Królewscy" będą mieć lepszy bilans meczów bezpośrednich. Porażka Barcy nałoży na ekipę Xaviego potężną presję, a Real może poczuć krew i ruszyć w stronę wielkiej ligowej remontady. Mecz o mistrzostwo Hiszpanii w niedzielę o 21:00.
Październik 2018. Wtedy po raz ostatni Barcelona wygrała u siebie z Realem. I to jak wygrała! Zaczęło się od 2:0 do przerwy, ale Real krótko po przerwie odpowiedział golem, później była poprzeczka i naciski gości. Skończyło się jednak dość niespodziewanym 5:1, co przesądziło o losie trenera "Królewskich", którym wówczas był Julen Lopetegui. Kilka miesięcy później mieliśmy remis w Copa del Rey (gol Malcoma!), a później bezbarwne 0:0 i dwie porażki, 1:3 oraz 1:2. Ogolnie Barca wygrała tylko 1 z 9 ostatnich meczów z Realem na Camp Nou! Szokująca statystyka, choć pamiętajmy, że Real też nie ma w ostatniej dekadzie wybitnego domowego bilansu z Blaugraną. Jedno trzeba jednak Barcelonie oddać - jest jedyną drużyną w Europie nieczułą na magię Realu i niewrażliwą na zdolności "Królewskich" do historycznych remontad albo szokujących pogromów. Ani razu w XXI wieku Barca nie przegrała z Realem więcej niż trzema golami (w przeciwną stronę bylo tego trochę...). Wyjść na prowadzenie i przegrać mecz - to normalne w piłce nożnej. Nigdy jednak we współczesnych latach Barca nie przegrała z Realem meczu, w którym prowadziła mininum dwoma golami. Tylko raz zremisowała - Real wyciągnął z 2:0 na 2:2 w Pucharze Króla w 2012 roku, ale ten wynik i tak dał awans Barcelonie (choć trzeba przyznać, że akurat wtedy nasi ulubieńcy mieli sporo szczęścia). Bardzo ważne zatem będzie zdobycie pierwszej bramki, zwłaszcza w kontekście tego, że u siebie Barcelona ma szokujący bilans jednego straconego gola w dwunastu domowych meczach!
Niedzielny Klasyk odbędzie się oczywiście nie tyle w cieniu, co w sąsiedztwie afery wokół José Marii Enriqueza Negreiry, a w zasadzie afery wokół Negreiry i Barcelony, która - co skandaliczne i rujnujące reputację klubu - sowicie opłacała byłego wiceprezesa hiszpańskich sędziów. Przyzwyczailiśmy się do tego, że najlepszy (niegdyś) klub na świecie jest od lat zarządzany w najgorszy możliwy sposób, ale chyba ostatnio osiągnięto nowe poziomy żenady. Inna sprawa, że przelewy na rzecz Negreiry i jego raporty sędziowskie to udowodnione fakty, ale nie ma na dziś żadnych dowodów na to aby sędziowie celowo mylili się na korzyść Barcelony, czy wypaczyli którekolwiek krajowe rozgrywki na jej korzyść, co wie każdy kto choć trochę uważnie oglądał ligę hiszpańską przez ostatnie 20 lat.
Jak zagra Barca? Najważniejsza informacja to oczywiście nawroty kontuzji u Dembele i Pedriego, którzy mogą nawet nie wyrobić się na Klasyk w Copa del Rey (gramy ponownie na Camp Nou 5 kwietnia). Oznacza to, że przed Ter Stegenem zobaczymy najprawdopodobniej Kounde, Araujo, Christensena oraz Balde, który wydaje się, że na dobre wygryzł Albę z once de gala. W pomocy naturalnym wyborem są Busquets, de Jong i Gavi, choć ten ostatni może tradycyjnie zagrać na lewym skrzydle, robiąc miejsce Kessiemu lub S.Roberto. W ataku pewne miejsce mają oczywiście będący w formie Raphinha i wciąż szukający formy Lewandowski. Polak strzelił już Realowi w Superpucharze, a ostatnio na Bernabeu nie zagrał z powodu kontuzji. Na gola w lidze czeka równo miesiąc - ostatnio trafił 19 lutego przeciwko Cadiz. Wciąż jest liderem klasyfikacji strzelców, ale to głównie efekt nieporadności rywali niż dobrej formy naszego rodaka.
Jak zagra Real? Tylko Davida Alaby brakuje w kadrze na ten mecz. Spodziewajmy się zatem Courtois w bramce, a Carvajal, Militao, Rudiger i Nacho powinni stworzyć formację obronną. Środek pola wydaje się być zarezerwowany dla Camavingi, Modricia i Kroosa, a w ataku powinni się znaleźć Valverde, Benzema oraz Vinicius. Francuz ma co prawa jakieś problemy zdrowotne, ale raczej nie opuści tak ważnego meczu - po nim dostanie i tak dwa tygodnie odpoczynku ponieważ nie wybiera się na zgrupowanie reprezentacji. Rodrygo powinien zatem straszyć wyłącznie z ławki.
Xavi może dokonać rzadkiego wyczynu i wygrać trzy Klasyki w trzy kolejne miesiące. W dodatku sięgnąć po krajową potrójną koronę. Co więcej, to nie są rozważania matematyczno-teoretyczne, Barca jest naprawdę blisko mistrzostwa i ma komfortową sytuację przed rewanżowym półfinałem Copa del Rey. W 2016 też było jednak komfortowo, a skończyło się roztrwonieniem kilkunastupunktowej przewagi i nerwowym wygrywaniem w maju. Nie można zatem dać Realowi tlenu tak jak nie można dać Viniciusowi skupić się na piłce, ale Gavi i Araujo zapewne się o to postarają. Przed nami mecz, w którym znów większość piłkarskiego świata i tzw. ekspertów jest przeciwko Barcelonie, ale my to lubimy i wielokrotnie w przeszłości udało się tę gawiedź uciszyć. Oby tak samo było w niedzielny wieczór. Visca el Barca y Visca Catalunya!
FC Barcelona - Real Madryt, Camp Nou, 19.03.2023 godz.21:00
Sędziuje: Ricardo de Burgos Bengoetxea