Dyrekcja sportowa FC Barcelony, na czele z Deco, działa dalekowzrocznie. Klub taki jak Duma Katalonii musi zawsze zwracać uwagę na rynek. W tym sensie jedną z pozycji, którą chce wzmocnić w przyszłości, jest atak
Barça podpisała kontrakt z Vitorem Roque za 30 milionów euro plus 31 milionów euro zmiennych. Młody brazylijski napastnik jest pewniakiem na przyszłość i powinien dołączyć do składu Xaviego Hernándeza w styczniu. Jego przybycie wzmocni pozycję środkowego napastnika, na której obecnie znajduje się tylko Robert Lewandowski. Ale to właśnie poszukiwanie zastępstwa dla Polaka martwi zarząd sportowy.
Lewandowski rozgrywa swój drugi sezon w barwach Blaugrany i ma kontrakt do 30 czerwca 2026 roku, ale jego ostatni sezon w klubie jest uzależniony od tego, czy zagra w wielu meczach. Polak, obecnie kontuzjowany i walczący o powrót na Klasyk z Realem Madryt, jest zawodnikiem, który bardzo o siebie dba, ale ma już 35 lat. Dlatego Barça wcale nie jest pewna, czy dokończy on swoją umowę. Na razie był już kuszony latem przez saudyjską ligę, jednak całkowicie wykluczył przeprowadzkę do wschodzących rozgrywek, które wciąż są lata świetlne od wielkich europejskich lig.
Jako ewentualnego zastępcę Lewandowskiego Barça bacznie obserwuje argentyńskiego napastnika Juliána Álvareza, który podoba się Xaviemu Hernándezowi, a także dyrekcji sportowej. Zdobywca Pucharu Świata z Argentyną w Katarze uważany jest za jednego z najbardziej obiecujących napastników obecnej dekady. Prawdopodobnie z tego powodu Manchester City nie zawahał się podpisać z nim kontraktu w styczniu 2022 roku za nieco ponad 21 milionów euro, pozostawiając zawodnika na wypożyczeniu w jego byłym klubie, River Plate, do lata tego samego roku.
W ubiegłym sezonie Julián Álvarez żył w cieniu Haalanda, wchodząc jako zmiennik w wielu meczach Manchesteru City, który zdobył historyczny tryplet z Pepem Guardiolą na ławce. Argentyńczyk zaliczył w sumie 49 występów i strzelił 17 goli, ale wiele spotkań rozpoczął na ławce. W tym sezonie jego rola w zespole "Obywateli" wzrosła. Nadal żyje w cieniu Haalanda, ale kontuzje kilku ważnych graczy, takich jak De Bruyne i słaba forma Grealisha, dały mu znacznie więcej minut i otworzyły drzwi do wyjściowego składu. Łącznie wystąpił w trzynastu spotkaniach, strzelając sześć bramek i zaliczając pięć asyst. Z tych trzynastu meczów w jedenastu znalazł się w pierwszym składzie.
Xavi lubi Argentyńczyka ze względu na jego wszechstronność i łatwość zdobywania bramek. Może grać jako klasyczny środkowy napastnik, ale jeśli Haaland nie pozwala nikomu na zajęcie tej pozycji, Julián Álvarez radzi sobie równie dobrze nieco z tyłu za bardziej wysuniętym zawodnikiem, a także jako skrzydłowy na obu flankach.
Według niektórych doniesień medialnych, Julián Álvarez ma klauzulę odejścia. I nie jest ona zbyt wysoka. Według tych samych mediów, kiedy Argentyńczyk podpisał kontrakt z Manchesterem City, otrzymał klauzulę odejścia w wysokości 50 milionów euro. Dlatego Barça uważa go za okazję rynkową.
Na niekorzyść Barçy przemawia kilka aspektów. Podstawowym jest ten, że Pep Guardiola jest zakochany w grze Juliána Álvareza i ani on, ani Txiki Begiristain, sekretarz techniczny angielskiego klubu, nie ułatwiliby odejścia swojego zawodnika. Z tego powodu Manchester City przedłużył kontrakt z argentyńskim napastnikiem do 30 czerwca 2028 roku na krótko przed końcem ubiegłego sezonu. Jest to oznaka wielkiego zaufania, jakim klub z Etihad darzy jednego z najlepszych młodych zawodników na świecie.