Koniec okienka zawsze przynosi zaskakujące oferty, które kluby muszą rozważyć. Tak stało się z Barceloną, gdy w ostatnich dniach otrzymała ofertę od arabskiego klubu, który chciał kupić Íñigo Martíneza. Wyłożyli na stół pięć milionów euro za transfer. Barcelona jednak odmówiła.
Hansi Flick nie chciał rozstawać się z zawodnikiem ze względu na sytuację składu ze środkowymi obrońcami. Ronald Araujo jest poza grą do grudnia, a Andreas Christensen również może pauzować przez tyle samo czasu, choć w jego przypadku okres może być krótszy. Niemiecki trener jasno dał do zrozumienia, że Bask nie może odejść.
To nie była łatwa decyzja, bo ta oferta na poziomie fair-play bardzo by pomogła klubowi i nie można zapomnieć, że zawodnik ma 33 lata. To nie tylko pięć milionów, które dostaliby za transfer. Klub zaoszczędziłby na bardzo wysokiej pensji, bo obrońca zarabia około 15 milionów euro. Należy pamiętać, że Íñigo przyszedł za darmo.
Na początku okienka tak wysoka pensja sprawiła, że klub rozważał możliwość znalezienia graczowi nowej drużyny. Pomysł ten został jednak natychmiast odrzucony, gdy tylko poznany został zakres kontuzji Araujo. Należy pamiętać, że Íñigo, pomimo dodatkowego roku kontraktu, nie był zarejestrowany.
W tych kilku pierwszych meczach sezonu był jednym ze stałych graczy Flicka w drużynie. Rozegrał wszystkie dostępne minuty u boku Cubarsíego na środku obrony. W tej chwili jest jednym z nietykalnych, biorąc pod uwagę doskonałe wyniki, jakie oferuje.