Każdy podąża za Hansim Flickiem i każdy może liczyć na Hansiego Flicka. A Frenkie de Jong jest nie mniej ważny w tym równaniu. W rzeczywistości niemiecki trener bacznie obserwował Holendra od pierwszej chwili, gdy postawił stopę w Ciutat Esportiva Joan Gamper. Był on jednym z pierwszych zawodników, z którymi się zetknął.
Kiedy Hansi wylądował w siedzibie Barçy, Holender był w trakcie rekonwalescencji po tym, jak musiał opuścić zgrupowanie reprezentacji Holandii z powodu kontuzji kostki. Przez cały czas tego długiego procesu, aż do powrotu do rywalizacji, Flick był bardzo uważny na ewolucję pomocnika.
Nie jest łatwo przebić się do drużyny, która jest na wysokich obrotach. I to właśnie spotkało Frenkiego w ostatnich tygodniach. Musiał dopasować się do maszyny stworzonej przez trenera z Heidelbergu, w której gracze tacy jak Marc Casadó, Fermín i Pedri są na najwyższym poziomie. Kiedy wszystko idzie gładko, zwykle nie dotyka się zbyt wiele elementów.
Ale Flick ma ślepą wiarę w de Jonga i wierzy, że może on być bardzo przydatny. Teraz to były zawodnik Ajaxu musi zareagować i wywalczyć rolę w zespole. I zaczął w przerwie Klasyku.
Hansi pokazał, że wierzy w Frenkiego i dał mu szansę w przerwie meczu na bardzo wysokim poziomie. De Jong spisał się dobrze, przyniósł kontrolę i opanowanie, a jego wprowadzenie pomogło Balugranie pokonać Real 0-4.
Kontrakt Holendra wygasa w 2026 roku. Jego przyszłość nie jest pewna, a przedłużenie umowy, na razie, utknęło w martwym punkcie.