Belgradzka Czerwona Gwiazda podejmie dziś gwiazdy FC Barcelony w meczu czwartej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Rozpędzona ekipa z Katalonii szuka kolejnego zwycięstwa, które wprowadziłoby nas do czołowej ósemki i wlało nadzieję na uniknięcie baraży i rozstawienie w 1/8 finału Champions League. Krótko mówiąc apetyty po ostatnich meczach są rozbudzone. Czy czeka nas kolejny piękny wieczór? Przekonamy się od 21:00.
Barca się nie zatrzymuje, Barca strzela rekordowe ilości goli, kibice się cieszą, piłkarze fruwają nad murawą, a trener może być dumny z dotychczas wykonanej pracy. To nie jest jednak nawet połowa ani jedna trzecia drogi, przed nami długi sezon. Teraz czekają nas dwa z rzędu mecze z ekipami z ostatniego koszyka LM: Crveną i Brestem. Komplet byłby fantastyczną informacją przed trudnym wyjazdem do Dortmundu. Hansi Flick może też mieć z tyłu głowy niedzielny wyjazd do San Sebastian i nieco porotować. Mistrzowie Serbii zajmują wszak jedno z ostatnich miejsc fazy ligowej z bilansem bramkowym 2:11 po trzech kolejnych porażkach. Zupełnie inaczej wiedzie im się w rodzimej lidze, w której po 13 kolejkach mają 37 punktów i bilans bramkowy 43-8. Cherif Ndiaye strzelał gole w trzech ostatnich meczach, w tym w przegranym 5-1 meczu w Monaco.
Ter Stegen, Araujo, Eric Garcia, Bernal, Ferran i Christensen to tradycyjna grupa zawodników kontuzjowanych. Flick ma coraz większe pole manewru, jak to wykorzysta? W bramce ma jednak stanąć Inaki Pena, wbrew medialnym spekulacjom o możliwym debiucie Wojciecha Szczęsnego. Czy w obronie zagrają Kounde, Cubarsi, Inigo i Balde? Spodziewajmy się maksymalnie jednej zmiany w tym żelaznym ustawieniu. Najciekawsza jest oczywiście kwestia drugiej linii. Olmo - Casado - de Jong? Pewnie tak, ale Gavi w drugiej połowie wejdzie na pewno, a Pedri w drugiej kolejności. Do gry jest jeszcze Fermin czy Pablo Torre... Hiszpańskie media awizują Yamala, Lewandowskiego i Raphinhę w ataku. Zabójcze tridente Barcy szuka kolejnych goli, w Lidze Mistrzów Gyokeres i Kane strzelili o jednego gola więcej niż nasz przewielki brazylijski skrzydłowy.
Ewentualnym zwycięstwem w Belgradzie Barca nie dogoni Liverpoolu, Sportingu czy Monaco, ale niemal na pewno znajdzie się w czołowej ósemce. Przed nami miejmy nadzieję kolejny piękny wieczór w Europie, w meczu, w którym oficjalnie Barcę nie będą wspierać jej kibice z powodu nałożonego bodaj pierwszy raz w XXI wieku zakazu stadionowego.
Crvena Zvezda - FC Barcelona, Marakana, 6.11.2024 godz.21:00
Sędziuje: Espen Eskas (Norwegia)