Hansi Flick wziął kilka dni wolnego w siebie po czterech gorączkowych miesiącach za sterami FC Barcelony. Niemiecki trener przeżywa ten nowy etap życia z ogromną intensywnością. Jest to prawdopodobnie największe wyzwanie, przed jakim kiedykolwiek stanął w swojej karierze. Wielki klub, nowy kraj, nowy język.
Przez wiele dni myślał jednak o kontekście, w jakim znajduje się drużyna i o następnym meczu, który odbędzie się w niedzielę 24 listopada na Balaídos przeciwko Celcie. Drużyny Giráldeza jest zupełnie inna u siebie i na wyjeździe.
Przed tym trudnym meczem, w którym Barça będzie chciała wrócić na zwycięską ścieżkę po starciu do zapomnienia na Reale Arena, trener z Heidelbergu zdaje sobie sprawę, że w linii ofensywnej będą pewne luki. Lamine Yamal, z kontuzją kostki, jest prawie wykluczony z wyjściowego składu (może usiąść na ławce), a Lewandowski ma problem z plecami, ale oczekuje się, że zdąży na niedzielę.
Ansu Fati, regularny „plan B” dla Flicka, będzie nieobecny przez miesiąc. Ferran wraca po kontuzji i logiczne jest, że będzie to robił stopniowo. Wygląda więc na to, że tylko Raphinha i Pau Víctor będą w 100% zdrowi jako napastnicy.
W tej sytuacji jedną z rozważanych przez trenera opcji jest przesunięcie do przodu Alejandro Balde. Lewy obrońca wyszkolony w La Masii grał już okazjonalnie jako skrzydłowy.
To odległa alternatywa, która mogłaby zostać wprowadzona w życie w przypadku, gdyby Lewy również nie mógł zacząć i być może Pau Víctor musiałby go zastąpić na środku. Jeśli Balde miałby zająć bardziej wysuniętą pozycję, to Gerard Martín, który zaliczył już cztery starty w tym sezonie, zająłby miejsce bocznego obrońcy.
Mimo to należy zauważyć, że Fermín grał już jako fałszywy skrzydłowy, a Dani Olmo może w danym momencie zostać przesunięty na skrzydło.