Przyszłość Pablo Torre w Barcelonie stoi pod znakiem zapytania. Kantabryjczyk, jedna z najprzyjemniejszych niespodzianek na początku sezonu pod wodzą Hansiego Flicka, ma za sobą kilka trudnych tygodni w Blaugranie.
W wyniku kontuzji w środku pola były zawodnik Racingu Santander zasłużył sobie na miejsce w rotacjach Niemca, występując w sześciu z pierwszych dziesięciu meczów La Ligi i jednym z dwóch pierwszych meczów Ligi Mistrzów. Jednak od wizyty Bayernu i Klasyku przeciwko Realowi, czyli w ostatnich pięciu meczach, nie zagrał ani minuty.
W tym kontekście, według Jijantes, agenci zawodnika, Arturo Canales i Fernando Solanas, spotkali się wczoraj z Deco w Ciutat Esportiva. Cierpliwość gracza, głodnego minut i rozwoju, mogła być bodźcem do spotkania, a w wywiadzie dla Relevo tydzień temu Kantabryjczyk mówił już o braku minut: „Chcę grać i wracam do domu sfrustrowany, kiedy tego nie robię, ale jest jak jest”.
Z perspektywy Barçy wydaje się, że nie ma zamiaru rezygnować z Pablo Torre w najbliższym czasie, a zimowe okienko transferowe jest tuż za rogiem. Deco i sam Flick są przekonani, że dynamika sezonu, taka jak kontuzje czy nagromadzenie meczów, pozwoli mu odgrywać bardziej znaczącą rolę. Co więcej, jego młodość i wszechstronność sprawiają, że Barcelona stawia na niego w dłuższej perspektywie i nie chce się go pozbywać.