Barca ma szanse zakończyć 2024 rok i zarazem pierwszą rundę zmagań La Liga na pozycji lidera tabeli. Warunki są dwa: trzeba dziś pokonać "Ogórki" z Leganes, a za tydzień w hitowym starciu wygrać z Atletico. Umówmy się, że jest to do zrobienia, a to dzisiejsze zadanie z pewnością będzie łatwiejsze niż starcie przed samymi Świętami. Gramy na Montjuic o 21:00.
Były już takie sezony La Liga gdzie do zwycięstwa potrzebowano niemal stu punktów, ale ten obecnie trwający jest inny. Cała czołówka regularnie gubi punkty i liga może być stosunkowo "tania" do wygrania. Mistrz zapewne będzie mieć więcej niż 80 punktów, ale niemal na pewno mniej niż 90. De facto w najlepszej formie jest teraz Atletico, które zgubiło ostatnie punkty pod koniec października na stadionie Betisu. Barca też tam przed tygodniem nie wygrała, a Real po szalonym meczu w sobotni wieczór tylko zremisował na Estadio Vallecas z Rayo. Wiele odpowiedzi da hit Barca-Atletico, ale wcześniej "Duma Katalonii" po prostu musi bezproblemowo wygrać z Leganes, jedną z najsłabszych drużyn Primera Division. Goście w 2017 roku po raz pierwszy zagrali na stadionie Barcy i każdy z pięciu meczów przegrali, zaczęło się co prawda od wymęczonego 2-1 po karnym Messiego w 90 minucie, ale później było 3-1 (hat-trick Messiego), ponownie 3-1, 5-0 w Copa del Rey i 2-0 bez publiczności w czerwcu 2020 roku, bramki strzelali Fati i nikt inny jak Leo Messi. Teraz beniaminek spod Madrytu balansuje tuż nad strefą spadkową i na wyjeździe uzbierał tylko pięć punktów po pięciu remisach. Barca szokująco przegrała z Las Palmas przed dwoma tygodniami, ale dziś jest oczywiście zdecydowanym faworytem tego starcia, choć mówi się o rotacjach w składzie pod nieobecność Hansiego Flicka na ławce.
Trener Barcy obejrzy to spotkanie z trybun, a ewentualne zmiany na pewno nie obejmą bramki, w której stanie Pena i zapewne obrony gdzie zobaczymy znany wszystkim dobrze kwartet: Kounde, Cubarsi, Inigo, Balde. Do kadry wrócił Ronald Araujo i być może otrzyma jakieś minuty w końcówce. Inaczej ma się sprawa ze środkiem pola, do gry jest wielu piłkarzy, ale w grę wchodzi nawet ustawienie Casado-Gavi-Fermin. Oczywiście w takim przypadku niemal na pewno po przerwie zobaczymy na boisku de Jonga, Olmo i Pedriego. W ataku mamy zobaczyć Yamala (miał przerwę spowodowaną kontuzją) i Lewandowskiego (był ostatnio zmieniany w drugich połowach), a wolne być może dostanie Raphinha, którego w takim układzie miałby zastąpić bohater z Dortmundu - Ferran.
Barca strzeliła już w tym sezonie 71 bramek w 23 meczach! W całym poprzednim sezonie goli było 110 i ten wynik niemal na pewno zostanie wyraźnie przebity. Sytuacja w Lidze Mistrzów jest znakomita (pierwsza ósemka na wyciągnięcie... nogi), a w La Liga co najmniej bardzo dobra. Przed styczniowym maratonem meczów na czterech frontach liczymy na powroty Christensena oraz Fatiego i brak nowych kontuzji co dałoby Flickowi najlepszą sytuację kadrową od początku jego pracy w Katalonii. Obiegowa opinia głosi, że Barcelonie najgorzej gra się w godzinach popołudniowych - dziś nam to nie grozi, więc czekamy na podtrzymanie dobrej formy w ofesywie i lepszą niż ostatnio defensywę.
FC Barcelona - CD Leganes, Estadi Olimpic, 15.12.2024 godz.21:00
Sędziuje: Quintero Gonzalez