Eric García całkowicie odmienił swoją sytuację. Z zawodnika, który chciał odejść w zimowym okienku transferowym do Girony, stał się podstawowym graczem Hansiego Flicka. Trener nie zgodził się na odejście zawodnika i czas pokazuje, że miał rację. Aktualnie Eric jest idealną dziką kartą, aby zaspokoić potrzeby drużyny: będzie musiał ponownie zająć pozycję bocznego obrońcy wraz z potwierdzeniem kontuzji Julesa Koundé.
Zawodnik z Martorell rozpoczął sezon jako defensywny pomocnik, gdy Marc Bernal wypadł z gry, a Frenkie de Jong walczył o znalezienie formy. W każdym razie starterem był Marc Casadó i musiał zadowolić się rolą rezerwowego, co skłoniło go do rozważenia odejścia z klubu.
Z upływem miesięcy Hansi Flick sprowadził go z powrotem na środek obrony. Eric García pokazał świetne zrozumienie z Pau Cubarsím. Grali razem w drużynie olimpijskiej, która zdobyła złoty medal w Paryżu, a więc zostały im automatyzmy.
Zaskoczenie przyszło, gdy w meczu pierwszej fazy Ligi Mistrzów z Benficą, Hansi Flick wystawił go na prawej obronie w drugiej połowie w miejsce Koundé.
Pozycja ta nie była jednak obca zawodnikowi, o czym powiedział w wywiadzie dla Barça One: "Uważam się za środkowego obrońcę. Zawsze dobrze jest móc grać na różnych pozycjach, a w Gironie grałem również jako boczny obrońca w linii trzech zawodników. Míchel powiedział mi przeciwko Cádizowi, że zagram tam tylko tego dnia, a ostatecznie grałem tam przez cały sezon. Wiem, że środek pola nie jest moją pozycją, ale staram się pomagać drużynie i jeśli mam coś dodać z tego miejsca, to jestem zachwycony".
W meczu z Benficą zaprezentował się na dobrym poziomie i strzelił jedną z bramek, która pomogła odnieść spektakularne zwycięstwo z drużyną z Lizbony (4-5). Flick zwrócił uwagę na ten występ Erica i sprowadził go z powrotem na to miejsce.
Przeciwko Mallorce w ostatnim meczu ligowym był starterem, aby dać odpocząć Koundé i znów zagrał na tej pozycji w meczu z Interem, kiedy Francuz doznał kontuzji. Jego dobre prowadzenie piłki pozwala mu grać w miejscu byłego gracza Sevilli.
Dobrze rozumie się z Lamine Yamalem, z którym płynnie łączy siły i zachowuje czujność w defensywie. W rzeczywistości zagrożenie ze strony Interu Mediolan nadeszło znacznie bardziej z drugiej strony, lewej, z Gerardem Martínem i Iñigo Martínezem, który wcale nie jest przyzwyczajony do tej pozycji.
Wszystko wskazuje na to, że Eric García będzie kontynuował grę na prawej stronie, podczas gdy Koundé jest kontuzjowany. Najbardziej naturalną opcją byłby Héctor Fort, ale Flick nie ma do niego zaufania. Fort mógłby zagrać w sobotę w Valladolid, aby nie forsować Erica, który w Mediolanie prawdopodobnie będzie w pierwszym składzie.
Hansi Flick przez cały sezon musiał uciekać się do wymyślnych formuł, które dobrze się sprawdziły. Oprócz Erica Garcíi, jego rewolucja nastąpiła w ataku, gdy wzmocnił Raphinhę na lewym skrzydle, a także wybrał Ferrana Torresa na „9” jako alternatywę dla Roberta Lewandowskiego.