Awans Lamine Yamala do pierwszej drużyny nie nastąpił tak szybko, jak wielu sobie wyobraża. Jordi Cruyff ujawnia, że Xavi Hernández chciał przenieść młodego napastnika znacznie wcześniej niż planowano. Wszystko, co widział w nim podczas treningów, zachęcało do tego, więc dlaczego nie? Uważał, że jest on całkowicie gotowy do oficjalnej gry w pierwszej drużynie Barçy, mimo że miał tylko 15 lat.
Jednak obszar sportowy powstrzymał go: „Xavi chciał, aby zadebiutował wcześniej. Musieliśmy porozmawiać o tym z Mateu”, zapewnia Jordi Cruyff, który pamięta, jak łatwo było z nimi współpracować: „To jest właśnie dobre: zawsze mogliśmy pracować jako zespół. Zawsze razem. Wspólne decyzje, zawsze w dialogu”.
Kluczem było nie tylko chronienie piłkarza, ale także klubu. „Powiedzieliśmy: „Xavi, ma 15 lat i nie jest chroniony. Jeśli rozegra dziesięć meczów i pokaże to, co widzimy, że ma... nie ma kontraktu. Wprowadzamy go na rynek, nie chroniąc go”, argumentuje Cruyff. Ta ostrożność zmusiła do opóźnienia jego debiutu, aby upewnić się, że nie ma ryzyka ucieczki. Świadomi tego, jak dobry był Lamine, byli przekonani, że kiedy pojawi się na boisku, wpływ będzie ogromny, tak jak to rzeczywiście miało miejsce, co wzbudzi zainteresowanie połowy Europy, która rzuci się na niego, a zawodnik z Rocafondy nie będzie jeszcze zabezpieczony, ponieważ nie udało mu się podpisać pierwszej umowy.
Rola agenta była decydująca. „Iván de la Peña wykonał wyjątkową pracę. Zawsze przedkładał piłkę nożną nad wszystko inne. Z Ivánem czuliśmy się bardzo spokojni: jeśli zadebiutuje, nie zawiedzie Barçy”, zapewnia Cruyff. Chociaż później na scenę wkroczył Jorge Mendes, który przejął reprezentację piłkarza, również mieli pewność, że będzie on szanował interesy klubu: „Wiedzieliśmy, że Mendes nie zaszkodzi Barcelonie”.
Dopiero gdy wszystko było już ustalone, Jordi Cruyff i Mateu Alemany dali zielone światło Xaviemu: „Kiedy zobaczyliśmy, że wszyscy jesteśmy spokojni, powiedzieliśmy: „No dobrze, Xavi, już”. W przeciwnym razie zadebiutowałby nawet znacznie wcześniej”.
Cruyff nie ukrywa swojego zachwytu talentem Lamine: „To chłopak, który gdy tylko miał piłkę, robił coś wyjątkowego. Teraz jego coroczna poprawa jest spektakularna”.
W szatni był pierwszym świadkiem jego wpływu. „W tym przypadku uderzyło mnie niewidzialny język piłkarzy. Reakcja starszych graczy”, wspomina jego pierwsze dni wśród wielkich. „Kiedy zaczął robić swoje, wiesz? To spojrzenie między nimi, jakby mówili: „Co to jest?”. Bo to nie jest normalne”.