Alejandro Balde musi być czujny. Lepiej, żeby nie zwlekał zbyt długo z powrotem do pełnej sprawności po kontuzji, ponieważ jego zmiennik w składzie, Gerard Martín, jest w świetnej formie. Obrońca z Esplugues de Llobregat ponownie rozegrał bardzo dobry mecz przeciwko Getafe i potwierdził, gdyby ktoś miał wątpliwości, że jest najbardziej niezawodnym zmiennikiem Balde.
Pod wodzą Hansiego Flicka Gerard Martín robi ogromne postępy jako piłkarz, a skok jakościowy, jaki wykonał pod koniec ubiegłego sezonu, potwierdza się na początku obecnych rozgrywek, jego pierwszych jako pełnoprawnego gracza pierwszej drużyny. W zeszłym roku był zawodnikiem rezerw.
W meczu z Getafe odzyskał cztery piłki, sprokurował jeden faul i nie popełnił żadnego. Doskonale kontrolował swoją lewą stronę boiska i powstrzymywał wszelkie próby ofensywne madryckiej drużyny. Młody obrońca brał udział w ostatnich trzech meczach ligowych (opuścił pierwsze dwa z powodu problemów z rejestracją) i zagrał również w europejskim debiucie na boisku Newcastle, trudnym sprawdzianie, który zdał celująco.
W zeszłym sezonie zagrał w 42 meczach we wszystkich rozgrywkach, strzelił jednego gola i zaliczył sześć asyst, trzy w La Lidze i trzy w Lidze Mistrzów. Jego dobra gra sprawiła, że tego lata otrzymał oferty z Premier League. Gerard Martín odrzucił je wszystkie, ponieważ woli pozostać w Barcelonie i wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje mu Hansi Flick, a nie będzie ich mało.
Niemiecki trener ma do niego duże zaufanie. Jest bardzo zadowolony z jego pozostania oraz z formy, jaką wykazuje na boisku, gdy przychodzi mu grać. W tym sezonie myśli o nim również jako o potencjalnym pół-lewym środkowym obrońcy po odejściu Iñigo Martíneza do Arabii Saudyjskiej.