Frenkie de Jong był jednym z pierwszych, którzy skomentowali remis Barcelony w Brugii (3:3). Holender stwierdził: "To mecz, który moim zdaniem powinniśmy byli wygrać, ale oczywiście musimy grać o wiele lepiej” i przyznał: „Są rzeczy, które musimy poprawić, wiemy o tym, pracujemy nad tym, ale nie zawsze przekładamy to na boisko i to jest częścią problemu”. De Jong wyjaśnił: „Jesteśmy nieco słabi w kontratakach z powodu problemów z kryciem, wysokim pressingiem i tym, jak ustawiamy się w obronie. To po trochu wszystkiego”. Zapytany o porównania z drużyną z zeszłego sezonu, jasno stwierdził: „Musimy zostawić za sobą ubiegły rok. W zeszłym roku też nie byliśmy najlepszą drużyną w Europie, więc to, co zrobiliśmy w zeszłym roku, nie jest… musimy się poprawić. Nie wygraliśmy też Ligi Mistrzów, a do tego straciliśmy w zeszłym roku wiele bramek, więc musimy się poprawić”.
W swojej analizie podkreślił: „Nie chodzi tylko o to, żeby nie tracić bramek, ale jeśli straci się trzy, bardzo trudno jest wygrać”. Na koniec pochwalił Lamine Yamala: „To bardzo dobry, wyjątkowy zawodnik, który zawsze będzie robił różnicę. Może mieć jeden mecz lepszy od drugiego, ale jeśli będzie ciężko pracował, nie musimy się martwić o poziom Lamine”.
Eric Garcia musiał opuścić boisko niemal tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego po zderzeniu z Vermantem, w którym rywal przypadkowo uderzył go głową, powodując krwawienie z nosa. Środkowy obrońca, zaraz po meczu, powiedział Movistarowi: „Chyba złamał mi nos”.
Odnosząc się do meczu, Eric powiedział: „Stwarzają duże zagrożenie z kontrataku. Po dwóch podaniach są już w naszym polu karnym i musimy wrócić na właściwe tory. Drużyna zareagowała dobrze, ale kiedy gonisz rywali, strzelasz gola, a pięć minut później oni strzelają gola ponownie, jest ciężko, ale musimy iść na przód, nie ma innej opcji. Nie sądzę, żeby to była wina linii defensywnej; wszyscy atakujemy i wszyscy bronimy. Tracimy piłkę w trudnych miejscach, co sprzyja przeciwnikom, a to coś, co musimy zminimalizować. To całkiem oczywiste. W końcu w piłce nożnej, biorąc pod uwagę stratę czasu i zmiany, mogli pozwolić na wykonanie ostatniego rzutu rożnego”.
Lamine Yamal zabrał głos po remisie w Brugii, omawiając zarówno sam mecz, jak i ostatnie spekulacje na jego temat. Powiedział, że obecnie czuje się bardzo dobrze i jest bardzo spokojny, dodając: „Mnóstwo mówiło się o mojej pubalgii, że jestem smutny, ale to wszystko były kłamstwa. Byłem taki sam jak zawsze, bardzo szczęśliwy, skupiony na sobie, starając się wrócić do pracy i móc grać na tym poziomie, na którym czuję się najlepiej i który sprawia mi najwięcej przyjemności”.
Gwiazdor Barcelony, z poważnym wyrazem twarzy po tym, jak jego drużynie nie udało się zapewnić zwycięstwa, wyraził smutek, pytany o spektakularnego gola, którego strzelił przy pomocy Fermína: „Po prostu staram się dać z siebie wszystko. To była bardzo szybka akcja, Fermín podał do mnie i dobrze wykończyłem akcję, ale nie udało nam się wygrać i mam nadzieję, że uda nam się następnym razem”.
Porównując tę bramkę do gola Leo Messiego, Lamine powiedział: „Messi strzelił tysiąc takich bramek, a ja nie mogę się z nim równać. Staram się po prostu rozwijać, wytyczać własną drogę i mam nadzieję, że będzie jeszcze wiele takich bramek”.
Odnosząc się do samego meczu i remisu w Belgii, wychowanek Barcelony podkreślił, że opuścił go ze „słodko-gorzkimi odczuciami” i jasno dał do zrozumienia: „Chcieliśmy zwycięstwa i trzech punktów. To bardzo trudne boisko. To prawda, że jesteśmy Barceloną i zawsze musimy wygrywać, ale już myślimy o kolejnym meczu ligowym. Wiedzieliśmy, że to dobra drużyna, zwłaszcza u siebie. Bardzo trudno wygrać, kiedy traci się trzy bramki; to jest to, co musimy poprawić i na tym się już koncentrujemy”.
Na koniec, odnosząc się do gwizdów kibiców gospodarzy, Lamine odpowiedział: „To nie przypadek. Gdybym był innym zawodnikiem, nie wygwizdywaliby mnie. Jeśli gwiżdżą, to dlatego, że wiedzą, że dobrze wykonuję swoją pracę na boisku. Stopniowo gwizdy cichną. To znaczy, że dobrze wykonałem swoją pracę i nie martwię się tym”.








