Pedri González po raz kolejny był jednym z wyróżniających się zawodników Barcelony w wygranym 2-1 meczu z Eintrachtem Frankfurt. Kanaryjczyk wyraził radość z odwrócenia losów bardzo trudnego starciu z niemiecką drużyną. Na boisku Pedri zaznaczył: „Chcieliśmy rozpocząć na Camp Nou od zwycięstwa” i dogłębnie przeanalizował reakcję zespołu, która zapewniła Barcelonie kluczowe zwycięstwo w dążeniu do miejsca w pierwszej ósemce fazy grupowej Ligi Mistrzów.
„Bardzo nam utrudnili grę. Grali wycofani i trudno było stwarzać okazje. Ostatecznie odwróciliśmy wynik i zdobyliśmy trzy punkty. Myślę, że w pierwszej połowie strzelili gola z kontrataku. To prawda, że mieli wielu zawodników z tyłu, praktycznie było 6-4. W drugiej połowie zmieniliśmy kilka rzeczy, zwłaszcza wprowadzając zawodników do środka, aby nie mogli stwarzać sytuacji dwa na jednego, tak jak na skrzydłach. Lamine zawsze miał dwóch lub trzech zawodników przy sobie i tak samo było na drugim skrzydle. Wprowadziliśmy kilka zmian w przerwie i wyszliśmy silniejsi. Znaleźliśmy okazje do strzelenia goli i jestem zadowolony z wyniku”, powiedział Pedri.
Jak na dobrego kolegę z drużyny przystało, Pedri chciał również podkreślić grę Julesa Koundé, który zapewnił zwycięstwo nad Eintrachtem, i podkreślił wielki profesjonalizm Francuza, kończąc żartem.
„Koundé to facet, który naprawdę ciężko pracuje. Zasłużył na te dwa gole. Będą dla niego świetne, jeśli chodzi o utrzymanie poziomu, który prezentuje nam od kilku lat. Cieszę się z jego sukcesu, bo to też dobry przyjaciel. Jestem pewien, że przy drugiej bramce nie chciał strzelać, ale cóż, zapytam go”, powiedział ze śmiechem Pedri.
Kanaryjczyk dodał również: „Staram się dostrzegać luki u przeciwnika i to, czego wymaga mecz”, a na koniec zapewnił wszystkich, że czuje się w dobrej formie fizycznej po wyleczeniu kontuzji mięśniowej.
Jules Koundé, strzelec dwóch goli głową, które okazały się decydujące dla Blaugrany i zapewniły jej trzy cenne punkty, również rozmawiał z Movistar
„Cieszę się ze zwycięstwa. To trzy bardzo ważne punkty w naszej walce o jak najwyższe miejsce w tabeli i szansę na miejsce w pierwszej ósemce. Czasami bramki po prostu się zdarzają. Dzisiaj był mój dzień i jestem bardzo szczęśliwy”, powiedział Koundé, który przyznał o pierwszym golu po dośrodkowaniu Rashforda: „Był czymś, co trenowaliśmy” i dodał, że nie strzelał na bramkę przy drugim.
„Szczerze mówiąc, próbowałem podkręcić piłkę w pole karne, ale wpadła. Dlatego byłem zaskoczony. Czasami potrzeba trochę szczęścia, żeby strzelić gole. To wciąż dwa gole”, przyznał ze śmiechem Koundé, dodając: „Musieliśmy cierpieć, ale to trzy ważne punkty”.
Rashford również odniósł się do pierwszego gola Koundé i potwierdził, że pracowali z Francuzem nad akcją, która doprowadziła do wyrównania 1:1 z Eintrachtem Frankfurt: „Bardzo się cieszę, że strzelił dwa gole. To fantastyczne”.








