Mimo że Gerard Martín udowodnił w ostatnich tygodniach, że jest solidną opcją na środku obrony FC Barcelony, dyrekcja sportowa klubu nie porzuciła tej pozycji jako priorytetu w nadchodzących okienkach transferowych. Zespół Hansiego Flicka miał problemy w defensywie na początku sezonu, a Deco, co nie dziwi, ma na liście kilku kandydatów, którzy mogliby wzmocnić pozycję lewego środkowego obrońcy zwolnioną przez Iñigo Martíneza.
Jednym z kandydatów rozważanych przez dyrektora sportowego Barcelony jest Alessandro Bastoni. Włoch, lider defensywy Interu Mediolan, jest jednym z najwyżej wycenianych obrońców na świecie (80 milionów euro, według specjalistycznego portalu Transfermarkt). Jest też jedną z kluczowych postaci stojących za wspaniałym sezonem Nerazzurrich w zeszłym roku, kiedy to trenerem był Simone Inzaghi (finalista Ligi Mistrzów).
Barça pytała o sytuację Bastoniego, a nawet kontaktowała się z jego przedstawicielami, ale doszła do wniosku, że jest on obecnie nieosiągalny ze względów finansowych. Na razie zainteresowanie nie wzrosło. Mimo to piłkarz został zapytany o tę sprawę na konferencji prasowej przed półfinałem Superpucharu Włoch pomiędzy Interem a Bolonią. Obrońca powiedział, że jest „dumny” z plotek, ale jasno dał do zrozumienia, że na razie nie myśli o odejściu.
„Te plotki napawają mnie dumą. Tak jak wy je czytacie, ja też je czytam. To znaczy, że dobrze sobie radzę, ale nic nie ma. Jestem szczęśliwy w Interze i nie mam tu żadnych problemów. Nie skupiam się na wiadomościach”, oświadczył Bastoni.
W tej chwili wydaje się niezwykle mało prawdopodobne, aby Barça mogła sfinalizować transfer tego typu w najbliższym czasie, ponieważ włoski środkowy obrońca ma kontrakt do 30 czerwca 2028 roku, a on sam przyznał, że nie rozważa odejścia. Niemniej jednak prawdą jest, że Deco jest nim bardzo zainteresowany i że prędzej czy później, zwłaszcza biorąc pod uwagę stan zdrowia Ronalda Araujo, klub będzie musiał wejść na rynek transferowy, aby wzmocnić defensywę.








